poniedziałek, 29 września 2014

Pamiętnik nie-początkującego biegacza

Każdy, kto bywa na moim blogu wie, że niegdyś trenowałam lekkoatletykę.
Dla tych, którzy nie czytają bloga regularnie dopowiem, że były to dystanse krótkie. :)

Nigdy nie lubiłam wybiegów w teren, kilometrowe biegi były dla mnie, sprintera, czymś strasznym, po prostu katastrofą. Z grupą całkiem inaczej się biega, niż samemu. Wiadomo, nikt nie chciał być ostatni, bo przecież "to tak niefajnie". Człowiek szybko się zmęczył, zaczął kłuć cały bok, a to był zaledwie początek biegu. Tak było na początku klasy sportowej.

Potem już mi to wisiało (kolokwialnie mówiąc) i nieważne czy byłam w środku grupy, czy na końcu. Jednak kiedy wyszłam z klasy sportowej, znienawidziłam bieganie i tą aktywność fizyczną odstawiłam w kąt. I sporo czasu zajęło mi, żeby znów zacząć biegać, i to na dłuższe dystanse niż 400 m. ;)

W tym miesiącu działam. Wyzwanie aerobowe zachęciło mnie do biegania. Pierwsze falstarty na moment mnie zniechęciły, ale potem odważyłam się na kolejny bieg i było już coraz, coraz łatwiej i przyjemniej.

Czasem przed biegiem czułam, że to nie mój dzień, że zatrzymam się w połowie i nie będę miała siły wrócić do domu. Co się potem okazało właśnie w takie dni wracałam do domu z pucharkiem na Endomondo. :)

Wiem jedno - trzeba uczyć na własnych błędach. Raz zaczęłam za szybko, a potem zdychałam? Trzeba to skorygować i zacząć wolniej. W planach wyzwania aerobowego były minimum 5 km, ale spójrzmy prawdzie w oczy, po rozleniwionych wakacjach nie byłam w stanie tego wykonać.
A teraz? Kto wie. Może niedługo.
Na samym początku spodobał mi się dystans 1 mili, akurat na około mojego osiedla. Teraz czczę trasę o długości 3,5 km. I ten dystans bardzo mi się podoba.
Małymi kroczkami do wielkich celów! ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana.

wtorek, 23 września 2014

Czy to już jesień?

Witajcie Kochani,
jesień nastała, nawet już ta kalendarzowa. :) W Trójmieście zimno, wietrznie i strasznie nieprzyjemnie. Lubię prawdziwą polską złotą jesień, a nie to coś, co hula za oknem. Człowiekowi aż nie chce się wyjść z domu, patrząc na pogodę i czując okropną jesienną aurę.

Dziś post nieco mniej optymistyczny, ponieważ leczę się z przeziębienia. Już w sobotę wieczorem coś mnie dopadło i nie chciało puścić. W niedzielę rano objawiło to się ostrym bólem gardła i chrypą. Chciałam jak najszybciej zwalczyć dolegliwości, ponieważ w tym tygodniu zaczynałam zajęcia.
Oprócz domowych sposobów, tj.: wcinanie czosnku, uraczenie swego podniebienia miodem, miałam również styczność z lekami, i na szczęście wszystko to pomaga.
Został mi do opanowania niewielki kaszel i delikatny katar, ale ból gardła póki co zniknął!

Całe szczęście, że na przeziębieniu przystałam. Ostatnio nie choruję zbyt często i to zawdzięczam aktywności fizycznej, ale sądzę, że ostatnie treningi na pływalni przyczyniły się do mojego obecnego stanu. Pogoda piękna, zimny wiatr, niedosuszone włosy i przeziębienie gwarantowane.

Niestety teraz przez kilka dni aktywność fizyczną odstawiam, żeby dobrze się wyleczyć i nie miewać nawrotów. :)

***

Wstawiam również FitFoto wyzwanie Klary:

Dzień 16. Posiłek poza domem. U mnie był to akurat banan, wtedy akurat nie miałam czasu na zrobienie czegoś bardziej kreatywnego, bo z pociągu leciałam na wizytę lekarską. ;)

Dzień 17. Miejsce. Na zdjęciu bulwar nadmorski w Gdyni. Lubię spędzać tam czas! :)

Dzień 18. Sport. Niestety zdjęcie robione było kiedy indziej, tego dnia miałam wypoczynek. ;))

Dzień 19. Kolacja. Serek wiejski to coś, co lubię jadać na kolację. ;)

Dzień 20. Fryzura. Może nie do ćwiczeń, ale tego dnia zostałam Chrzestną, więc musiałam się "jakoś" prezentować. ;)) Na zdjęciu loki spięte na bok. :)

Dzień 21. Hobby. Moim hobby, jak wiecie, jest fotografia. Lubie pstrykać fotki. :)

Dzień 22. Warzywa. U mnie - warzywo. Brokuł - którego uwielbiam. <3

Dzień 23. Blog. Never give up!

Pozdrawiam, Zdeterminowana! :)

niedziela, 21 września 2014

Jestem sobą.. i lubię siebie :)

Bycie sobą wiąże się z akceptacją samego siebie, ale czymże jest ta AKCEPTACJA?
W Internetach piszą, że jest to: uznanie czegoś, aprobata, pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić. Ja z kolei się z tym nie zgadzam. Można siebie zaakceptować i nadal dążyć do "ulepszania" siebie samego. Przecież akceptacja nie wyklucza samodoskonalenia się. :)

Skąd taki post? Biorę udział w zabawie "lubię siebie", zostałam zaproszona przez Moni i Pensjonarkę, za co bardzo dziękuję Dziewczyny! :*
Gdyby nie inicjatywa Moni, z pewnością ten post nie pojawiłby się w ogóle lub w odległej przyszłości.
Więc na czym polega zabawa? Nic prostszego - wypisujemy cechy swojego zewnętrznego wyglądu. Ile? Ile tylko chcesz: 3, 6, 12, 24, 48.. :)

Zatem.. co lubię w sobie?
#1 Włosy.
Są kręcone, delikatne, blond, rozjaśnione słońcem. Idealne. :)

#2 Oczy.
Niebieskie, zielone, niebiesko-zielone. Nieważne! Ważne, że mają głębię i duszę. :)

#3 Uśmiech.
Jak to mówią: uśmiech może wyrazić tysiące słów, więc po co mówić, skoro uśmiech znaczy więcej? ;)

#4 Cera.
Nieskazitelna, jasna, bez niedoskonałości.

Jeśli tylko chcecie napisać blogosferze, za co się lubicie, co jest w Was idealne, gorąco zapraszam i nominuje każdego z Was. ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

środa, 17 września 2014

"Zdeterminowana Ana - nie tylko do sportu" :)

Witajcie Kochani.

Niedawno dostałam propozycję udzielenia wywiadu dla SportOs.pl, zapraszam zatem do przeczytania "Zdeterminowana Ana - nie tylko do sportu". :)


Nie tylko prowadzisz zdrowy tryb życia, ale także podróżujesz, czy starasz się uprawiać sport w odwiedzanych miejscach?
Na wakacjach staram się uprawiać sport, choć nie zawsze udaje mi się wypełnić plan w 100%. Kiedy tylko mogę, zabieram ze sobą rower i rolki. Wszędzie można znaleźć ścieżki rowerowe, na których można aktywnie wypoczywać. Oczywiście rekreacyjne pływanie w jeziorze czy morzy również wchodzi w grę, bo przecież w upałach nie można obejść się bez wody.

Jaki jest Twój sposób na aktywny tryb życia?
Mój sposób? Nic bardziej prostszego. Jeśli pasjonujemy się czymś, aktywność fizyczna przychodzi nam z większą radością i chęcią. Nie można robić nic na siłę, nie możemy podążać za modą, ponieważ nie usatysfakcjonuje nas to i szybko zrezygnujemy. Uwielbiam jazdę na rolkach, kocham pływać, więc odpowiedź na pytanie jest bardzo prosta: robić to, co się kocha.

Przerabiałaś już ćwiczenia na pośladki, wiele kobiet ma z tym problem, co jest skuteczne?
Nie mnie oceniać, co jest skuteczne. Jednak kobietom, które chcą ujędrnić i podnieść swoje pośladki polecam przysiady. Mi bardzo pomogły. Jednak trzeba wykonywać je regularnie, aby zaobserwować zmiany. Można również dołączyć obciążenie. wtedy efekty można zauważyć szybciej. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż 10 minutowy trening pośladków z Mel B jest skuteczny. Sama wykonuję treningi Mel B i jestem bardzo zadowolona. Dodatkowo jazda na rolkach świetnie rzeźbi nasze pośladki.

Jeśli chcecie przeczytać dalszą część wywiadu, zapraszam na stronę SportOs.pl

Pozdrawiam, Zdeterminowana Ana. :)

poniedziałek, 15 września 2014

Versatile Blogger Award

Witajcie Kochani.

Zostałam nominowana przez Ritę do zabawy Versatile Blogger Award, czyli 7 faktów o mnie. Bardzo dziękuję za te wyróżnienie. :)
Mimo, że stosunkowo niedawno mogliście przeczytać o mnie aż 21 faktów, postanowiłam wywiązać się z tej nominacji i postaram się napisać coś nowego. ;)

Zasady zabawy:
- nominować 15 blogów do wyróżnienia,
- poinformować wybranych przez siebie bloggerów o wyróżnieniu,
- wyłonić o sobie 7 faktów,
- podziękować Bloggerowi, który Cię nominował u niego na blogu,
- zawiesić nagrodę na swoim blogu.


Zatem, zapraszam do przeczytania tych faktów. ;)

1. Po ukończeniu licencjatu (w przyszłym roku) zamierzam iść do pracy, a magisterkę zrobić poprzez indywidualny tok nauczania. Jeśli nie uda się studiować tokiem indywidualnym, wtedy przejdę na tryb niestacjonarny.
Marzy mi się praca (lub nawet staż) w branży Transportu, Spedycji, Logistyce. W końcu chciałabym się dowiedzieć, jak moja specjalność działa w praktyce. ;)

2. Kiedy już zdecyduję założyć rodzinę chciałabym mieć co najmniej dwoje dzieci. Oczywiście jeśli zdrowie mi pozwoli (jak również finanse) na dwójce nie poprzestanę. Mogłaby być trójka, a może nawet czwórka. :)

3. Uwielbiam zwierzęta. Najbardziej to  psy i koty. W moim rodzinnym domu mam psa Mańka, a ostatnio zastanawiałam się, czy przypadkiem nie wziąć sobie kota na studenckie mieszkanie. W końcu ktoś brykałby po mieszkaniu, nie tylko para studentów. :)
Jak czytam o osobach, które znęcają się nad zwierzętami z chęcią powyrywałabym im nogi.. wiadomo skąd.

4. Lubię, kiedy wokół mnie panuje porządek. W uporządkowanym miejscu mogę się skupić i praca przychodzi mnie znacznie łatwiej niż w bałaganie. Każda rzecz u mnie w pokoju ma swoje miejsce, więc zawsze wiem, kiedy ktoś coś przestawi.

5. Boże Narodzenie to święta, w których jestem zakochana. Magia świąt jest dla mnie niezwykła. Uwielbiam wszelkie bibeloty związane z tym świętem. Sama mam mnóstwo drobiazgów świątecznych. Mój pokój w ten okres jest bardzo kolorowy. Girlandy, lampiony, figurki. <3

6. Uwielbiam podróżować. W tym roku Polska była głównym celem. Mazury, Góry. Polska jest bardzo uroczym miejscem, choć nadal przez niejednym niedoceniania. A wiadomo: "cudze chwalicie, swego nie znacie". :)

7. Dzięki blogowaniu zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to, co jem i co znajduje się w produktach. Blog pomógł mi zdrowiej się odżywiać, zatem mogę powiedzieć, że: "wiem, co jem!" :)

Blogi nominowane przez mnie to:
http://bodybuildingisalifestyle.blogspot.com
http://networkerka.blogspot.com
http://keepdreamsclose.blogspot.com
http://nieidealna-perfekcjonistka.com
http://szalona-kobieta.blogspot.com
http://theway-tohappiness.blogspot.com
http://venusjulia1986.blogspot.com
http://tluszczunadchodze.blogspot.com
http://www.rozowaklara.pl
http://kochacsiebie.blogspot.com
http://chettys.blogspot.com
http://fladerone.blogspot.com
http://liveinharmonywithyourbody.blogspot.com
http://szpinakowefit.blogspot.com
http://zrobcosdlasiebie.blogspot.com


 ***
Dzień 12. Pielęgnacja. U mnie peeling z Farmony, masło kakaowe z Ziaji, szampon bez SLS Alterra z Rossmanna, i odżywka jantar również z Farmony. :)
 
Dzień 13. Cytat. "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą!" Nic nie trzeba tłumaczyć - wszystko jasne! :)

Dzień 14. Radość. Moją radością jest Maniek. Potrafi pocieszyć człowieka. <3

Dzień 15. Zapach. Ja uwielbiam zapach świeżych pomarańczy. <3

Pozdrawiam, Zdeterminowana. ;)

czwartek, 11 września 2014

Powroty

Witajcie Kochani.

Już niedługo zaczyna się rok akademicki, u mnie wyjątkowo szybko, bo już 23 września. I tak naprawdę zostało mi zaledwie 10 dni wakacji, bo przecież jeden dzień trzeba zabukować na psychiczne przygotowanie się do kolejnego, ciężkiego roku. :)
Z jednej strony wcale mi się nie uśmiecha zaczynać tydzień wcześniej, ale za to z drugiej.. chętnie wrócę na uczelnię. Generalnie mogłabym się rzucić w wir pracy uczelnianej, choć w tym roku czeka mnie pisanie pracy licencjackiej, a w rezultacie obrona. Najbardziej jednak brak mi przyjaciół, z którymi będę mogła spędzać czas, gdyż teraz jednak dzieli nas sporo kilometrów.

Lubię, kiedy mój dzień jest zaplanowany i wiem, co muszę, a co chcę zrobić. Właśnie takie dnie czekają mnie w roku akademickim. Fakt, czasem narzekam na zawirowania, brak czasu i wszechogarniający mnie stres, ale w ten czas jestem bardziej zorganizowana, bardziej zmotywowana i bardziej.. do wszystkiego chętna.

W wakacje jest więcej chaosu w moim życiu. Kładę się spać dosyć późno, wstaję dosyć późno, moje żywienie też nie należało do najlepszych, aktywność fizyczna była, ale niestety nie taka, jaką sobie wyobrażałam.
W rezultacie tu i ówdzie przybyło centymetrów. Jednak zawsze trzeba walczyć ze swoimi niedoskonałościami i robię to! Jak? We wrześniu zaplanowałam sobie wyzwanie aerobowe, które bardzo mi pomaga, moje ciało się poprawia, kondycja także, więc żyć, nie umierać. :)

Powroty.. niektóre są koszmarne, trzeba wrócić w otaczającą nas rzeczywistość i wcale nam się to nie uśmiecha, jednak w tym przypadku powrót dobrze mi zrobi. ;)

Ja już oswajam się z otoczeniem, powoli przewożę swoje rzeczy do Trójmiasta. Jest dobrze! ;)
Choć gdy nastanie rok akademicki, znów będzie mi brak rodzinnej miejscowości, rodziców i psa, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia. ;)

Trening na rolkach - zawsze spoko! <3
To, co Tygryski lubią najbardziej. :)
Domowe hamburgery. Mniami!


***

FitFoto wyzwanie Klary cd. :)

Dzień 6. Coś zimnego. Woda z malinami - niebo w gębie. Do tego schłodzone smakuje najlepiej. <3

Dzień 7. Relaks. Z moim psiurkiem. <3

Dzień 8. Trening. U mnie jak zwykle rolkarski. :)

Dzień 9. Słabości. Nie ukrywam, że nadal słodycze, lecz walczę i na zdjęciu słodka pychota, galaretka z malinami na biszkoptach. :)

Dzień 10. Owoce. Jak widać "twórcze" zdjęcie Zdeterminowanej Any. :)

Dzień 11. Ulubiona część ciała. Ja lubię moje nogi, których dorobiłam się bieganiem i zaczynam lubić swoje pośladki. ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. ;)

piątek, 5 września 2014

Top 3 zdrowego i aktywnego życia

Witajcie Kochani.

Zostałam nominowana przez Sylwię M. do zabawy "Top 3 zdrowego i aktywnego życia".
Już wiele osób uczestniczyło w tej zabawie, więc moje "top 3" będą z pewnością bardzo podobne do innych. ;)

#1
Wiem, co jem!
Dzięki temu, że przyłączyłam się do blogosfery, a co za tym idzie: postanowiłam walczyć o lepszą siebie, zaczęłam, bardziej niż kiedykolwiek indziej, czytać etykiety produktów, które kupuję. Na szczęście nigdy nie stosowałam diet, które są mega popularne, ani też się nie głodziłam. Wystarczyło po prostu, abym się zdrowiej i lepiej odżywiała. ;)


#2
Walczę ze swoimi słabościami
Kiedyś wiele rzeczy zaczynałam, ale nie doprowadzałam ich do końca. Walczę ze swoimi słabościami!, próbuję i staram się, aby to, co zaczęłam, wykonać najlepiej jak potrafię.
Nigdy nie umiałam dobrze pływać, ciężko było mi się uczyć, ale pod przymusem zaliczeń nauczyłam się i pokochałam. O skokach na główkę nie było mowy, ale przezwyciężyłam strach. :)
Teraz czekam na moment, kiedy znów będę regularnie uczęszczać na basen.


#3
Poznałam nowych ludzi
Dzięki chęci ulepszania siebie założyłam bloga. Dzięki temu poznałam Was, niby wirtualnie, ale Wasze komentarze sprawiają, że motywacja nie mija. Dobrze wiedzieć, że można na Was liczyć i zawsze pomożecie, kiedy przyjdzie taka potrzeba. W tłumie siła! ;)

Do zabawy nominuję każdego, kto zechciałby opowiedzieć na swoim blogu, co przyniosło mu zdrowe i aktywne życie. ;)

***

Mam dla Was kolejną porcję zdjęć z FitFoto wyzwania Różowej Klary.
Dnia 3. miał być sfotografowany Fit gadżet, więc oto mój:

Zegarek Casio Baby-G. Seria dla dzieci i kobiet. Wybrałam taki ze względu na to, że jest wodoszczelny i bez problemu mogę z nim pływać. Ma też stoper, minutnik i wiele innych funkcji, których tak naprawdę nie wykorzystuję.
Zdjęcie zrobiłam dzisiaj, ponieważ przez ostatnie dni nie było mnie w domu, wybaczcie. ;)

Dzień 4. czyli strój do ćwiczeń. Niestety zdjęcie niewczorajsze.

Rzeczy kupiłam już jakiś czas temu. :) Na zdjęciu mam biustonosz sportowy z Lidla i legginsy 3/4 z Decathlona. ;)

W dzień 5. sfotografowałam książkę, jak na instrukcji. ;)

U mnie niestety żadnych fitksiążek. Jedyną książkę, którą u siebie mam to ta widniejąca na zdjęciu - do pracy licencjackiej, no i kalendarz, który pomaga mi się zorganizować. ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

wtorek, 2 września 2014

FitFoto Wyzwanie

Witajcie Kochani.

Wraz z początkiem września przystąpiłam do akcji Różowej Klary.
Akcja polega na fotografowaniu wyznaczonych rzeczy.


Dnia 1. sfotografowana miała być woda, więc proszę, oto moje zdjęcie:


Stawiam na Cisowiankę lekko gazowaną. Do wód niegazowanych muszę się jeszcze przekonać, póki co lekko gazowana gości w moim domu. A na zdjęciu: Cisowianka w plenerze. ;)

Za to dnia 2. fotografowane miało być śniadanie. Oto moje dzisiejsze śniadanko:

Więc dzisiejsze śniadanie to placki owsiane i szklanka mleka. ;)

Przepis na placuszki (6 sztuk):
6 łyżek płatków owsianych
2 całe jajka
Cynamon
0,5 łyżki miodu

Sposób przygotowania:
Płatki owsiane zalałam odrobiną wody, aby napęczniały. 
Dodałam do płatków jajka.
Na koniec dodałam cynamon oraz miód i dokładnie wszystkie składniki wymieszałam.
Usmażyłam placuszki na odrobinie oleju rzepakowego. :)

***

Co do wyzwania aerobowego, o którym można przeczytać tu <klik>, idzie świetnie. Dodatkowo włączyłam jeszcze chodzenie do ćwiczeń i ostatni marsz był rekordowo szybki. ;)
Przeczytałam, że szybkie chodzenie może być równie efektywne jak bieganie. :)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)