poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Podsumowanie lipca i drugie urodziny bloga

Podsumowując swój lipiec, zapadam się pod ziemię. Ze wstydu. Nie tyle chodzi o aktywność fizyczną, a o moje odżywianie. 
Nic szczególnego w kalendarzu nie ma. Najpierw były wakacje, więc nie trenowałam, a sporo spacerowałam, a potem po dwóch aktywnych dniach przyszła choroba i odpuściła dopiero  pod koniec 3 tygodnia lipca. Dwa ostatnie tygodnie mogę być ewentualnie godne uwagi, bo po chorobie brak było mi konkretnego ruchu i tęskniłam za aktywnością fizyczną.
Jednak jak widać, po dwóch miesiącach ciężkiej pracy nad swoim ciałem i nad swoimi nawykami żywieniowymi, przyszedł miesiąc gorszy. Miał być kontynuacją poprzednich, a wyszło kompletnie w drugą stronę. 
Dlaczego? Sama nie wiem. Chyba jestem zbyt niekonsekwentna i zbyt naiwna. Po zapanowaniu nad słodyczami, stwierdziłam, że jeden kawałek ciasta/czekolady/czegokolwiek słodkiego nic nie zmieni. I tak kolejny kawałek, kolejny i... sami wiecie, co było dalej. Kawałek słodkości przeradzało się w niekończące się morze słodkich pokus, a ja wymiękałam. Nie mogłam przejść obojętnie. I nie mogę zrzucić winy na nikogo, tylko na siebie, choć nie mogę też w nieskończoność obwiniać się o to, że rzuciłam się na słodycze, bo wiadomo, że poczucie winy wpędza w gorsze wyrzuty sumienia. No cóż, trzeba uczyć się na własnych błędach. Przyznam szczerze, że nawet w momencie pisania tego postu, mam ochotę na słodycze.

Walczę ze słodyczami długo, zbyt długo. Czasem wychodzi to lepiej, ale kiedy przychodzi załamanie, powracam z powrotem do punktu, z którego zaczynałam. 
Dlaczego tak się dzieje? Tyle razy zadaję sobie to pytanie i potrafię na nie odpowiedzieć. 
Więc dlaczego słodycze jeszcze powracają z takimi fajerwerkami? Przez moją słabą silną wolę. Przez spadek motywacji. Przez pokusy naokoło mnie.
Czy kiedykolwiek uda mi się tak po prostu zjeść kawałek czegokolwiek słodkiego i podziękować? Mam nadzieję, że tak, bo psychicznie nie radzę sobie z tym problemem..

***


A teraz bardziej pozytywny aspekt tego posta. Mój blog obchodzi drugie urodziny! :) Co prawda nie dziś, a jutro, ale już teraz chciałabym się z Wami podzielić migawkami z dwóch lat mojego blogowania.
Podczas dwuletniego blogowania zmieniło się wiele. Moje podejście do życia, do jedzenia, do aktywności fizycznej. W jednych kwestiach jestem bardziej wytrwała, w innych niestety mniej. Zbieram cenne doświadczenia, które przybliżają mnie do osiągnięcia celów zarówno krótko, jak i długoterminowych. Rozwijam się i wiem, że jeśli tylko znajdę w sobie siłę i odwagę to mogę zdziałać wiele, naprawdę wiele. Czasem się załamuję, nie widzę sensu w robieniu czegoś, ale natychmiast staram się odnaleźć nową, lepszą drogę i powrócić na dobre tory. Czasem "natychmiast" trwa ułamek sekundy, a niekiedy "natychmiast: to troszkę dłuższa chwila.
Dziękuję wszystkim osobom, które pomagają mi w życiu. Wspierają i podtrzymują na duchu. Zawsze można na Was liczyć, cokolwiek się stanie, jesteście ze mną. Na dobre i na złe. Dziękuję! ♥
Wam, moi Drodzy, również dziękuję. Cieszę się, że mogę pisać dla Was, że czytacie moje posty i z chęcią je komentujecie. Cieszę się, że blog odwiedzają stali czytelnicy, jak Ci przypadkowi. Niejednokrotnie Wasze rady mi pomogły, Wasze komentarze zmotywowały, a nie raz także podniosły na duchu i popchnęły do dalszego działania. Wam również bardzo, bardzo dziękuję. Tak naprawdę blog bez Was by nie istniał. :)

Ściskam i wysyłam buziaki, Zdeterminowana.

48 komentarzy:

  1. Gratuluję wytrwałości w pisaniu i w postanowieniach!
    Mam ostatnio podobnie co do jedzenia - znów zaczęłam sobie pozwalać na słodycze, pizzę itp. Niby nie przejadam się, niby jem dużo zdrowych rzeczy, jednak czuję, że mogę bardziej ograniczyć puste kalorie i przetworzone produkty.Trzymam kciuki, by nam obu się to udało! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana! Mam nadzieję, że uda nam się razem ograniczyć nic nie znaczące jedzenie. :)

      Usuń
  2. Gratulacje!!:) Mój blog w lipcu miał rok. A co do słodyczy... mam tak samo, cały tydzień nic nie jem, a w weekend mowie: jedno ciastko nie zaszkodzi a ubywa pol paczki :(.

    Powodzenia w dalszych zmaganiach, grunt to się nie poddawać, walczymy dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety u mnie wyglądało podobnie. Co w tych słodyczach jest takiego? Cukier? Przecież to zło wcielone!
      Będziemy walczyć. Masz rację, nie można się poddawać!

      Usuń
    2. Przestańcie walczyć to walka z samym sobą, tylko to zaakceptujcie. Zacznijcie jeść więcej owoców, a jeśli od czasu do czasu zjecie coś słodkiego, nawet tą paczkę ciastek to nic wielkiego się nie stanie. Ta cała fit paranoja jest chora.

      Usuń
    3. Tylko dlaczego pisze to osoba anonimowa? :)
      Dla ścisłości, to nie jest walka z samym sobą, a ze słodyczami. Człowiek potrafi nie rzucać się na słodycze i wiem to sama po sobie.
      Jadam warzywa, owoce. Jadam również daktyle. Jeśli zjem raz na jakiś czas paczkę ciastek, nic się nie stanie - to prawda. Nikt nie napisał, że całkowicie MUSZĘ je wykluczyć, bo nie wykluczę.

      Usuń
  3. Ja ostatnio też obiecałam sobie wziąć się za siebie, bo bardzo mi się przytyło, ale wciąż ku zgubie wiodą mnie późne kolacje i słodycze albo chipsy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Stooo lat bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że nie tylko mnie dopadła choroba w lipcu.. a później już ciężko się było pozbierać, ale teraz na pewno się uda! :) Co do słodyczy.. może za bardzo chcesz z nich zrezygnować? Gdy człowiek się na siłę ogranicza, później wychodzą właśnie takie napady :) Ja jem je kiedy mam ochotę, nie zabraniam sobie i nie przesadzam dzięki temu :)

    Gratulacje 2 lat! Szybko to mija prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Zaczęło się od wakacji, bo trzeba było spróbować greckich wyrobów, a potem urodziny i tak poleciało.
      Ze słodyczy nie chcę rezygnować, ale chcę je ograniczyć do 1-2 razy na tydzień w ilościach rozsądnych. Maj i czerwiec był lepszy pod tym względem i bardziej zadowalający. :)

      Oj naprawdę, mija to bardzo szybko. Zaczynałam praktycznie z nikłą świadomością na temat zdrowego odżywiania, a teraz, choć nadal nieduża, moja świadomość i wiedza się pogłębiają. Zrezygnowałam z picia kolorowych napoi, czasem zdarzy się coś, ale nieczęsto. Zamieniłam mąkę pszenną na pełnoziarnistą, nawet nauczyłam się piec bez tłuszczu. :D

      Usuń
  6. Myślę, że jesz więcej słodyczy, bo w okresie wakacyjnym nie masz swojego Słodziaka na co dzień. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje! 2 lata prowadzenia bloga to niezły wyczyn! Oby tak dalej, bardzo przyjemnie czyta się Twoje posty ;) A ćwiczeniami się nie przejmuj, najważniejsze to wrócić na dobre tory. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie ciagle te #ciastki kusza... ale sie nie dam :))) STO LAT pisania kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokusy są wszędzie, trzeba pracować nad silną wolą! :D
      Dziękuję! :*

      Usuń
  9. Gratuluję drugich urodzin i życzę kolejnych lat pełnych inspiracji i pomysłów.
    Co do słodyczy... może chrom pomoże? Podobno zmniejsza apetyt na słodkie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;)
      Chrom kiedyś brałam. I szczególnie nie pomógł.

      Usuń
  10. Założyłam enodomondo... może kiedyś też tak będzie wyglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja także Aniu gratuluję Ci wytrwałości a słabsze dni zdarzają się każdemu :) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj lipiec to był chyba słabym miesiącem, Małgosiu. :D

      Usuń
  12. Gratuluje blogowej rocznicy :) Walkę ze słodyczami doskonale rozumiem, samam wrażenie, że kręce się z tym w kółko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :)
      Walka ze słodyczami, o ich ograniczenie to niezwykły wyczyn. ^^

      Usuń
  13. O kurczę faktycznie miesiąc groza :C ale choroba trochę Cię usprawiedliwia. Ja nie mogę przestać walczyć z chipsami. Jestem mega zadowolona ze swojego ciała, ale jednak jeszcze z tyłu ud mam minimalny cellulit i wiem, że żeby się go pozbyć musiałabym naprawdę odstawić te fastfoody i przede wszystkim chipsy... A dzisiaj z siłowni wróciłam do domu z GIGAPAKĄ Laysów paprykowych :c ale one tak mnie wołały z tej półki w sklepie... aż na ulicy słyszałam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chipsy jadam sporadycznie, fast foody jeszcze rzadziej, jednak niestety zdarza się. :/

      Usuń
  14. Gratuluję i powodzenia dalej w blogowaniu;
    )

    OdpowiedzUsuń
  15. gratuluję rocznicy bloga i życzę dalszej wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) Oby ta wytrwałość ze mnie nie uleciała. :)

      Usuń
  16. Gratulacje z okazji drugich urodzinek! I...oczywiście wszystkiego najlepszego Ci życzę. Wytrwałości, motywacji i wszelkich spełnień :) A słodyczami nie przejmuj się, eliminuj je stopniowo, zastępuj miodem, dżemem, owocami.. ;) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;)
      Słodycze - jak się nimi nie przejmować, jak wokół mnie kilogramy tych pokus? :D

      Usuń
  17. Sto lat! I naprawdę liczę na to, że będziesz blogowała sto lat ;) bo co to by była za blogosfera bez Ciebie?! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję no i powodzenia w dalszym blogowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że dalsze blogowanie będzie równie owocne. :)

      Usuń
  19. A jeszcze spieszę się dodać - gratulacje i sto 100 lat z okazji drugich urodzinek :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak ja rozumiem twój ból ze słodyczami. Mam tak samo i zawsze po pierwszym kęsie następuje wielki powrót :/. Nie wiem czy kiedykolwiek na słodycze będę mogła spojrzeć obojętnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: jest znacznie lepiej niż kilka lat temu, kiedy nie prowadziłam bloga. ;) Chociaż jakiś plus. :)

      Usuń
  21. kiedyś na pewno uda nam się pokonać te słodycze:)
    Dwa lata kawał czasu... życzę więc wytrwałości na kolejne lata i dużo weny na nowe posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś miała rację! ;)
      Dziękuję bardzo, wena się z pewnością przyda. ;)

      Usuń
  22. 100 lat :) To fakt, blog daje dużo. Czasem ludzie na nim poznani zostają też na długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Blog to jest jedna z moich motywacji, mam nadzieję, że pozostanie tą motywacją na bardzo długo. ;)

      Usuń
  23. Gratuluję 2 lat! :*
    Pokusa słodyczy, chyba jest większa niż sami myślimy że możemy nad tym zapanować.
    Ja bez słodyczy mogę żyć, przetrwałam 2.5 roku ale po anoreksji musiałam zacząć odzyskiwać smaki i nie mogę się najbardziej oprzeć słodkim orzeszkom w czekoladzie.
    Życzę Ci dużo powodzenia na blogu!
    Dodaję Cię bo z nielicznych blogów, ten wpadł mi bardzo w oko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedzenie bloga. :)