niedziela, 20 marca 2016

Moje sposoby na odreagowanie

W dzisiejszych czasach większość z nas jest zabiegana, zalatana i mamy mało czasu. Bywa, że jesteśmy przepracowani, a co za tym idzie: spięci i zmęczeni. Czynności, które musimy robić, robimy mechanicznie, niczym roboty. Czasami zdaje się, że na takie spadki nastroju pomoże tylko dwudziestoczterogodzinny sen. 

http://www.milionkobiet.pl
Takie zmęczenie życiem dopadło całkiem niedawno i mnie. Potrzebowałam relaksu, odstresowania i zmiany otoczenia. Nie mogłam poradzić sobie sama ze sobą. Odbijało się to na moim samopoczuciu, błahe rzeczy potrafiły mnie denerwować. Naprawdę potrzebowałam czegoś, co mnie zrelaksuje. I padła decyzja: wyjeżdżamy
Nie chciałam opuszczać wszystkich zajęć, więc na te najważniejsze jeszcze poszłam. W środę wróciłam do domu, a w czwartek rozpoczęliśmy naszą wyprawę. Gdzie? Do Białki Tatrzańskiej, na upragniony i długo wyczekiwany stok (a już traciłam nadzieję, na tegoroczną jazdę na desce). 

Wierzcie mi bądź nie, ale aktywny relaks w tym wypadku był najlepszy. Choć pierwszy dzień był ciężki - pobudka przed 4 rano, 8 godzin jazdy autem, a potem na stok - nie było kolorowo, zmęczenie fizyczne dało się we znaki, ale gdy obudziłam się na drugi dzień, byłam mega mega zadowolona! Do pełni szczęścia brakowało jeszcze białego puchu dookoła.
Doskonalenie jazdy na desce zaabsorbowało mnie kompletnie i humor od razu zaczął mi dopisywać. A w niedzielę nawet śnieg pojawił się na szczycie i wreszcie mogłam popatrzeć na piękne ośnieżone góry - takie, które mogą zasłużyć na miano kwintesencji zimy. :)

Kilka dni na stoku pozwoliło mi przegonić zmęczenie, znowu mam ochotę się ruszać i wszystko jest jakby bardziej kolorowe (może to przez to słońce?).



Oprócz wyjazdu ostatnio wpadł mi voucher na masaż. O masażu śniłam już od kilku miesięcy, ale jakoś nie po drodze mi było, aby zapisać się gdziekolwiek. Kwestia braku czasu (a raczej jego złej organizacji), no i pieniędzy (bo przecież wypadałoby oszczędzać na inne ważne rzeczy). Jednak w głowie nastapił szybki przebieg ostatnich wydarzeń i zaświtało mi: czy moje samopoczucie nie jest ważną sprawą? I tak wreszcie kupiłam sobie masaż relaksacyjny (teraz tylko pozostał mi wybór: masaż masłem shea, masaż olejem kokosowym czy masaż bursztynowy gorącym miodem - który byście mi polecili?), który na pewno zrelaksuje mnie na kolejne dni i motorki do działania nie zgasną. :)
http://www.akademiamedica.pl
Teraz kiedy nadchodzi wiosna, będzie o wiele więcej sposobów, aby poprawić nastrój. Wystarczy wyjść na spacer do lasu czy do parku, posłuchać śpiewu ptaków, to naprawdę pomaga. :)
Co prawda tęsknię za prawdziwą zimą, ale czekam też aż temperatura będzie typowo wiosenna, czyli 15 stopni +. 

A Wy Kochani, jak się relaksujecie, kiedy przychodzi zmęczenie?

Pozdrawiam, Zdeterminowana.

26 komentarzy:

  1. Ja właśnie odsypiam i spędzam czas na świeżym powietrzu. Oczywiście pogoda nie zachęca, ale cóż począć. Trzeba brać to co jest. Może w kwietniu Poznań mi wypali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie sobota to dzień bez budzików - muszę wtedy spać tak długo aż sama się nie obudzę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, często aktywny wypoczynek jest najlepszym rozwiązaniem na stres. Mi też się marzy jakiś wyjazd, ale niestety nie mogę opuścić żadnego dnia na uczelni, więc jedyne co mi pozostaje to jakieś ćwiczenia w domu :) A czasami na stres najlepszy jest sen, ostatnio też nadrabiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie marcowe zmęczenie dopadło też mnie i wiele innych osób. Jednak przesilenie wiosenne to nie mit. U mnie wyglądało to tak, że wracając z pracy mogłam od razu iść spać i ludzie mnie drażnili. Też wyjeżdżałam, ale podróż dodatkowo mnie zmeczyła bo cierpie na chorobę lokomocyjną, a jechaliśmy 6 godzin. Dopiero kiedy w tym tygodniu oświeciło mnie trochę słońce to od razu nastrój mi się poprawił. No to jeszcze tylko ta mała szlapa do czwartku i mamy wiosnę! A przynajmniej taką nadzieję robią nam pogodynki. Tak, z całą pewnością potrzebuje po prostu wiecej słońca i wszystko wyjdzie na prostą :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. super, że udało się odpocząć i to w tak aktywny fajny sposób. Ja gdy czuję, że mam dość, muszę odpuścić, spasować, odciąć się, inaczej po prostu się nie da...Od czasu do czasu potrzebuje przerwy i ucieczki najlepiej blisko natury ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze jak jestem zmęczona muszę się wyspać. Relaksuje się gotowaniem i czytaniem książek, lubię też spacery - one mnie wyciszają :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze jak jestem zmęczona muszę się wyspać. Relaksuje się gotowaniem i czytaniem książek, lubię też spacery - one mnie wyciszają :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. może to dziwne ale ja odreagowuję sprzątając lub piekąc ;) taka dziwna jestem :)
    a na desce/nartach jeszcze nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zaczynam żałować, że nie uprawiałam nigdy żadnego sportu zimowego, nie wiem co tracę w sumie ale i widzę po wszystkich jeżdżących na desce czy nartach ze są mega zadowoleni więc pewnie i ja bym była...nigdy nic nie wiadomo, może dopiero po 30stce weźmie mnie na narty:)
    ja zauważyłam że najlepiej relaksuje mnie wysiłek fizyczny- to niesamowite jak wstałam dziś nieprzytomna, ubrałam się, poszłam biegać i wróciłam tak naładowana energią że jeszcze zrobiłam porządki w szafach:) Normalnie to leżałabym 80% dnia na kanapie...
    Tak więc pora włączyć regularne trenigi co codziennego życia W KOŃCU:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No fajnie. Mnie relaksują spacery i czytanie oraz gry komputerowe :-).

    OdpowiedzUsuń
  11. ja najlepiej relaksuję się na łóżku z książką:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny spontaniczny wypad. Takie uwielbiam najbardziej. Czasami trzeba zrobić coś szalonego, co pozwoli nam się oderwać od rzeczywistości i trochę zrelaksować. Co do masażu to takie przemęczenie to idealny moment aby się na niego zdecydować. Mnie najbardziej kusi masaż olejem kokosowym i to chyba na niego bym się zdecydowała. Chociaż masaż bursztynowym gorącym miodem musi być równie przyjemny i odprężający :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na takie totalne zmęczenie mam podobny sposób jak Ty, wyjeżdżam, chowam się z dala od internetu, telefonu ;). Zimą to właśnie narty, na nich najlepiej si relaksuję i nic innego do szczęścia mi nie potrzeba, latem idealne jest jakieś miejsce z dala od Polski, żeby totalnie oderwać się od naszej kultury ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne sposoby na odreagowanie :) byłam właśnie w weekend w górach i prawie 3 dni bez internetu, w otoczeniu natury i z książką w ręku pozwoliły mi odreagować. Z takich codziennych czynności to spacer, najbliżsi, gotowanie... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja od jakiegoś czasu marzę o masażu i SPA :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj...ja bardzo chciałabym wyjechać w góry. Właściwie lepiej czuję się w górach niż nad morzem, chociaż morze też ma swój urok w lato :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O, marzy mi się dobry profesjonalny masaż, który by mnie odprężył :)

    OdpowiedzUsuń
  18. wybrałabym albo olejem kokosowym albo miodem :D ciężki wybór!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie na odreagowanie wystarczy sen :D

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG dobry masaż to jest to czego chyba teraz potrzebuje :))

    OdpowiedzUsuń
  21. ja bym poszła w kokos, uwielbiam ten zapach, sam może mi poprawić humor :P wiosną wszystko jest jakieś prostsze, wystarczy popatrzeć za okno i od razu jakoś tak bardziej pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. O "voucher na masaż" również by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Takie zmęczenie codziennością najlepiej odreagować porządnym zmęczeniem fizycznym, które uwolni endorfiny. Ale najbardziej to ja Ci tego masażu zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny pomysł z wyjazdem ;) dla mnie to czas spędzony w łóżku z książką, albo jakąś kolorową gazetą, często też mój mężczyzna dba by zabrać mnie gdzieś

    OdpowiedzUsuń
  25. Po tych przygotowaniach do świąt też przydałby mi się masaż :D Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedzenie bloga. :)