piątek, 27 czerwca 2014

But first.. zdjęciowe migawki!

Witajcie Kochani.

Przygotowałam dla Was kilka zdjęć z ubiegłych dni, tygodni. :)

Selfie w windzie zawsze spoko! :D
Nudy w pociągu, więc cykamy fotki. :)
Zmęczony pies na "wakacjach". ;)
Po co robić "zimny łokieć" jak można zrobić "zimny pysk"?
SuperPies! <3
W środę wybrałam się na marszobieg, łącznie "marszobiegałam" 40 minut. Cykl biegu i marszu wyznaczyłam sobie na 10 minut i tak 3x 8min biegu/2min marszu i 1x 5min biegu/5min marszu. Nie było zawrotnych prędkości, zawrotnych kilometraży, ale jednak skusiłam się i czułam się dobrze. :)

Park, po którym ostatnio biegałam. :)
Marszobieg. :)

Ze środy na czwartek dopadła mnie choroba. . Nie było za wesoło, ale jest już coraz lepiej. Dziś już wstałam z łóżka i jest tak źle. :) Z powodu niedyspozycji wczorajszy trening odwołałam, sami rozumiecie. I, niestety, pokusiłam się w chorobie na cukierki czekoladowe.. Od tygodnia trzymałam się bez kupnych słodyczy, no, ale trudno. Wyzwania ciąg dalszy, więc nie łamię się, bo wczoraj była chwila słabości.

Zdeterminowana choruje.

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

wtorek, 24 czerwca 2014

Treningi czas zacząć.. :)

Witajcie Kochani.

W poprzednim poście pisałam o wyzwaniu słodyczowym i treningowym.
Miałam się podzielić, kiedy tylko skonstruuje plan.
A więc: treningi, jak zwykle, kręciłyby się wokół Mel B. Szperając w Internetach znalazłam gotowe, skomponowane treningi, wszystko w jednym. Ułatwienie polega na tym, że nie trzeba przeskakiwać z filmiku na filmik, co bardzo ułatwia sprawę.
Generalnie moje treningi skupiają się dolnych partiach ciała, czyli brzuch, uda, pośladki, aczkolwiek nie zostawiam górnych partii bez ruchu. :)

I tak w poniedziałek: wykonuję trening Cardio, ABS, trening brzucha i pośladków

We wtorek: ABS, trening brzucha i pośladków

W środę: trening Cardio, brzucha, ABS i trening pośladków

W czwartek: trening brzucha, pleców i klatki piersiowej oraz pośladków

W piątek: trening Cardio, ABS, trening brzucha i pośladków

A w sobotę: trening Cardio, ABS i trening pośladków

Niedziela będzie czasem odpoczynku i regeneracji na kolejny tydzień ćwiczeń. ;)

Jak widać, treningi są powtarzalne, jak już wiecie Melka nigdy mi się nie nudzi, więc myślę, że wykonam ćwiczenia bez oporów. Oprócz tych ćwiczeń będę jeździć na rolkach, rowerze, będę biegać, a może i nawet będę pływać. ;)

Wszystko będę zapisywać w tabelce, aż w podsumowaniu wyzwania pochwalę się zapełnioną tabelką w taki sposób, jak bym chciała. :)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

piątek, 20 czerwca 2014

Challenges? Why not!

Witajcie Kochani.

Zaczęłam wakacje, a co za tym idzie mam czas na odpoczynek i leniuchowanie.
Jednak co z ćwiczeniami i zdrowym odżywianiem? Postanowiłam stworzyć plan treningowy, który udostępnię Wam, jak tylko go sporządzę. ;)

Generalnie do planu treningowego chcę wplątać rolki, siłownię, ćwiczenia domowe i bieganie. Mam sentyment do biegania, choć przez ostatnie kilka lat odstawiłam tą aktywność fizyczną.

Co ze zdrowym odżywianiem? No właśnie, oto jest pytanie.
Wiemy, że słodycze niosą ze sobą poważne problemy zdrowotne. Począwszy od psucia się zębów, kończywszy na otyłości.

... zdrowym i wysportowanym. ;)
Słodycze! Czytałam wiele artykułów, postów, Bóg jeden wie, co jeszcze, jak rzucić słodycze.
Jednak u mnie wszystko siedzi w głowie, bo dlaczego rzucać coś, co mi smakuje, ale z kolei wiem, że kupne słodycze mają wiele wspomagaczy, aby wydawało nam się, że są one dobre.
W takim wypadku rzucam sobie wyzwanie: otóż do 31 lipca chcę ograniczyć słodycze do minimum. Potem będzie już z górki.

Na co sobie pozwolę? Na domowe wypieki. Ciastka owsiane, marchewkowe, kokosanki, domowe batonik muesli  i inne.
Czym będę zastępować słodycze w ciągu tygodnia?
Oczywiście wszelkimi owocami, warzywami, suszkami, orzechami, galaretki i kisiele z owocami. Pozwalam sobie również na soki 100%.

Jednak mam kilka dat krytycznych w okresie całego wyzwania. Otóż: wesele, rocznica z moim D. i urodziny.
Rocznicowe słodkości raczej nie będą grzechem, gdyż z pewnością główną rolę będą odgrywać owoce. Mój D. wspomaga mnie w rzucaniu słodyczy, a sam nie jada ich zbyt często.
Na pozostałych "grzesznych" wydarzeniach, postaram się jadać więcej owoców. ;)


Trzymajcie za mnie kciuki!
Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Keep calm and learn english

Witajcie Kochani.

Nie od dziś wiadomo, że język angielski jest powszechnie wymaganym językiem.
Idąc do pracy, wymagają od nas komunikatywnej znajomości tego właśnie języka. Często rozmowy rekrutacyjne przeprowadzane są po angielsku. Wszystko byłoby łatwe i piękne, gdyby wszyscy umieli nim władać jak swoim ojczystym językiem.
Niestety, tak jest tylko w bajkach. Wiele osób nie ma predyspozycji do nauki języków obcych, niektórym po prostu się zwyczajnie nie chce.

Piszę ten post, ponieważ chcę (w końcu) mówić po angielsku bez przeszkód i rozumieć, co mówią do mnie.

W szkole podstawowej
miałam bardzo miłą, ale wymagającą nauczycielkę języka angielskiego, toteż angielski był dla mnie fajnym, miłym językiem.

W gimnazjum
nauczycielka miła, no tak, wymagająca to ona nie była, głównym celem lekcji były: słówka. Tak słówka, i choć są one bardzo przydatne to nijak się miały do rozmów obcojęzycznych. Ba, takich rozmów nie było. I z taką "znajomością" języka poszłam do liceum.

Tam miałam go na poziomie średniozaawansowanym (było to chyba B2/C1). Dziwne, prawda? Też mnie to zdziwiło. Na pierwszy rzut oka nauczycielka wymagająca, rzekłabym nawet bardzo wymagająca. Miałam do tego języka straszny uraz. Tak naprawdę w liceum, w ostatniej klasie, zaczęłam w miarę swobodnie wypowiadać się na dany temat, bo przecież matura ustna, i te sprawy. Gorzej z rozumieniem. Moja nauczycielka mówiła strasznie zaciągając akcentem brytyjskim (podobno studiowała tam przez kilka lat). Ja nie mogłam jej zrozumieć, dopiero po "oswojeniu" się z nią dałam radę. Piąte przez dziesiąte, i takie tam.

Nastały studia
. Śmieszne testy, które decydowały o "przynależności" do grup. Byłam w grupie A2/B1. Na zajęciach prowadziliśmy fajne dialogi, generalnie wszystko rozumiałam, jeśli nie, kontekst mi pomagał. Jednak angielski się skończył, a mi jest mało. Siedząc na seminarium jednego z armatorów (wykład oczywiście po angielsku) rozumiałam niewiele.
Więc wakacje chcę poświęcić właśnie na naukę języka angielskiego, bo jak nie teraz, to kiedy? Za rok poszukać chcę pracy, a angielski nie jest moją mocną stroną .

Co znalazłam w Internecie?
Spot Light English. Strona z audycjami w języku angielskim. Można tam znaleźć audycje proste, w których można wychwycić każde słowo, a i zaawansowane też są. Ale to potem. :D Kiedyś już mówiłam Wam o tej stronie.
Szukając podpowiedzi znalazłam: 1000 najczęściej używanych słów w języku angielskim. Czemu nie? Zawsze można spróbować. :)
A może Wy coś polecicie? :)

So:

Pozdrawiam, Zdeterminowana. ;)

środa, 11 czerwca 2014

Hello Holidays!

Witajcie Kochani.

Dawno mnie tu nie było, ale nie miałam za dużo czasu, aby napisać post i poodwiedzać Wasze blogi. W krótkim czasie odwiedzę Was i nadrobię zaległości. :)

Otóż, co u mnie?
Wyzwanie majowe - wykonane!
Wykonałam większość ćwiczeń. Około 90% zaplanowanych treningów wykonałam. Po wyzwaniu czułam się lekka, rześka i naprawdę przyjemnie.

Czerwiec natomiast zaczęłam kompletną klapą. Niestety, towarzyszył mi słodycze, ale teraz już zmierzam ku lepszej drodze. :) W tym miesiącu ponownie przejechałam 20 km na rolkach, kostka jedynie pobolewa przy dłuższym wysiłku.





Ananas, truskawki, winogrono - najlepsze słodkości ever! <3
Co na uczelni?
Zaliczenia przedsesyjne - do przodu! :) 
A w sesji, miałam zaplanowany jeden egzamin, ale zostałam z niego zwolniona za sprawą uczęszczania na wykłady. :) Mam do napisania jeszcze dwie prace zaliczeniowe na przedmioty, ale to już jest niewielkie wyzwanie w porównaniu do wkuwania całych zapisanych kartek A4. :)
Więc oficjalnie rozpoczęłam wakacje!


Wczoraj z przyjaciółkami wybrałam się do Jastarni, oto zdjęcia:
Najlepiej! <3
Opalanko nad morzem. :)


Pozdrawiam, Zdeterminowana.