środa, 29 kwietnia 2015

Kilka słów o skórze

modanaurode.pl

 Skóra 
Jest ona bardzo ważnym elementem naszego ciała. Pełni masę różnorodnych funkcji, np. jest mechaniczną osłoną i obroną organizmu przed drobnoustrojami chorobotwórczymi,  bierze udział w naszej gospodarce wodno-elektrolitowej, dzięki skórze odbieramy również bodźce ze środowiska zewnętrznego poprzez receptory, które znajdują się właśnie na skórze i w naskórku.




Jednak czy wiemy, jak dobrze obchodzić się z naszą skórą?
Często dzieje się tak, że staje się ona mniej elastyczna, przesuszona. Czasem dochodzą do tego zmiany skórne, przebarwienia. Nie są to przyjemne uczucia, kiedy dotykasz swojej skóry i masz wrażenie, że dotykasz papieru ściernego.

Niedawno temu, doświadczyłam przykrej sytuacji, która dotyczyła właśnie mojej skóry. Po kąpieli nie mogłam poradzić sobie z moją strasznie przesuszoną skórą. Wszystko mnie swędziało, dopiero natychmiastową ulgę przyniósł mi kojący balsam dla skóry bardzo suchej.
Właśnie wtedy zaczęłam zastanawiać się, dlaczego tak się stało.
1. Cierpię na chorobę Hashimoto, a z kolei ona jest przyczyną niedoczynności tarczycy. "Dzięki" tej chorobie moja skóra zawsze była sucha, jednak kilka tygodni temu osiągnęła ona apogeum suchości. 
2. Zwykły żel, który używałam, dodatkowo powodował wysuszenie naskórka, a w rezultacie niebezpieczny świąd.
3. Niedobór wody w organizmie również mógł być przyczyną ostrego przesuszenia mojej skóry.

Zadawałam sobie pytanie: co robić?
Ważnymi elementami pielęgnacji naszej skóry są odpowiednie żele pod prysznic. Jeśli ktoś cierpi na suchość skóry polecam używanie kosmetyków hipoalergicznych. Nie powodują one wysuszenia naskórka, a dodatkowo nawilżają, przez co skóra jest w o wiele lepszym stanie po kilku kąpielach, niż kiedykolwiek.
Od siebie mogę polecić, wcale niedrogi, bo kosztował mnie około 8 złotych, kremowy żel pod prysznic Białego Jelenia. Używam go wraz z Narzeczonym i mogę przyznać, że naprawdę pozytywnie działa na nasze skóry. :)
twenga.com

Oczywiście poza żelami, proponuję używać balsamów i kremów nawilżających do przesuszonej skóry. Jeśli po kąpieli skóra jest biała, warto wetrzeć w swoją skórę oliwkę kosmetyczną, która swoją drogą bardzo mi pomogła, kiedy skóra strasznie mnie swędziała. Z mojej strony balsami i kremy, które mogę polecić to:

wizaz.pl




Po skończonym opakowaniu kosmetyku staram zmieniać się na inny. Nie chcę, aby moja skóra stała się odporna na któryś z powyższych, więc stawiam na różnorodność. Z pewnością dobrze wspominam Garniera i Ziaję. Jestem w trakcie używania Eveline, ale już jestem zadowolona z jej działania.
Poza nawilżeniem ciała ważne jest również nawilżenie twarzy. Do szaleństwa zakochałam się w Ziaji Liście Zielonej Oliwki.

dobreprodukty.pl

Aby móc w pełni walczyć z przesuszoną skóra ważne jest nawadnianie organizmu. Zdałam sobie sprawę, że "człowiek nie wielbłąd - pić musi" i ilość wody oraz zielonych/ziołowych herbat wypitych w ciągu dnia wzrasta. Mam nadzieję, że dzięki coraz większej ilości płynów, które wypijam, zapomnę o przykrych sytuacjach, w których skóra przyprawiała mnie niemal o łzy. 

Kochani!!!
Dbajcie nie tylko o swoje ciało, w sensie aktywności fizycznej i diety, ale starajcie się regularnie nawilżać i zwracać uwagę na to, jak reaguje Wasza skóra na kosmetyki, których używacie. Czasami wystarczy zmiana żelu pod prysznic, aby osiągnąć ładniejszą, bardziej sprężystą i nawilżoną skórę. 

Życzę Wam pięknego majówkowego weekendu, abyście w słoneczny (miejmy nadzieję) wypoczynek pamiętali nie tylko o nawilżeniu Waszej skóry, ale również o filtrze na lejący się żar z nieba. :)

Pozdrawiam, Zdeterminowana.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Tydzień w zdjęciach

Witajcie Kochani.

Dziś post bardziej fotograficzny, niż pisemny. W tym tygodniu dopadła mnie choroba i leczę się, abym mogła wybyć w teren. Pogoda się poprawiła, nie wieje już tak, jak kilka dni temu, jednak choroba pokrzyżowała mi plany na wydłużanie dystansu. :( 

Katar, katar, katar. Człowiek w takich chwilach docenia możliwość oddychania
przez nos! Poza katarem ogólne osłabienie organizmu, no i zapalenie gardła. :(

Poza chorobą, brakiem ćwiczeń - nie jest źle! :)
Jestem zakochana w owsiance z gruszką! Jadam ją praktycznie codziennie!

Kiwi - jedno z moich ulubionych owoców! :)

Kurczak z warzywami i ryżem - ulubiony obiad! ♥

Ciasto naleśnikowe z mąki pełnoziarnistej.

Pełnoziarniste naleśniki - pyyycha! :)

Kanapeczki z pełnoziarnistym chlebem, pekinką, wędliną, serem żółtym i pomidorkami z cebulką.

Windowe #selfie. :D

I jeszcze jedno - lustrzankowe #selfie! :D
Przynajmniej pociesza mnie fakt, że jadam smacznie i zdrowo! :) Jednak strasznie zasmuca, że nie mogę wyjść pobiegać w tak piękną pogodę, ćwiczenia w domu również odpadają, z racji osłabienia. :(

Wam życzę dużo ciepła i zdrowia!
Pozdrawiam, Zdeterminowana.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Nowe odkrycie

Moja przygoda ze sportem trwa już (łącznie) dobrych kilka lat, ale to latem 2013 roku zaczęłam przywiązywać większą uwagę na to, co i jak ćwiczę oraz jak wpływa to na moje ciało. Wykonywałam wiele treningów. W domu, na sali fitness, na dworze czy na siłowni. Wszystkie były udane, bo przecież nie ma nieudanych treningów. :)

W przeciągu ostatnich kilku tygodni skupiłam się na ćwiczeniach, które mogłam wykonywać w domu. Gotowe treningi z youtube'm czy własne, wymyślane względem swoich potrzeb. Nigdy jednak nie ćwiczyłam z Ewą Chodakowską. Moją ulubienicą do tej pory byłą Mel B, która jest energiczną, pełną wdzięku kobietą zachęcającą do ruchu.

Moja pierwsza konfrontacja z Ewą Chodakowską odbyła się dawno, dawno temu. No i nie była to pozytywna konfrontacja, ponieważ pierwszy odpalony film mnie nie powalał. Wtedy, Ewa nie była tak energiczna jak Melka i najzwyczajniej w świecie zrezygnowałam.
Drugie podejście było już o wiele przyjemniejsze. Po przeczytaniu mnóstwa dobrych opinii o treningach Ewy w sobotę włączyłam skalpel. Byłam pod wrażeniem i treningu, i samej Ewy. Entuzjazm trenerki był naprawdę zaraźliwy i cieszę się, że skorzystałam, bo na pewno powrócę nie raz, nie dwa. I już nie mogę powiedzieć, że Ewa nie ma w sobie energii, bo naprawdę ma jej ogrom, co prawda jest to inna energia niż u Mel B, ale jakość treningów mnie zadowala.
 
Póki co wykonałam dwa treningi Ewy, z których jestem zadowolona!



Lubię takie treningi, w których leje się pot, a ten drugi - właśnie do takich należy. Nieco ponad trzydziestominutowe treningi, a dają tyle satysfakcji!
Co mogę powiedzieć? Z pewnością wykorzystam jeszcze nie raz propozycje Ewy do moich codziennych treningów. :)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

piątek, 17 kwietnia 2015

Podsumowanie wyzwania owsiankowego

Moje 5-dniowe wyzwanie owsiankowe dobiegło końca. Te kilka dni minęło naprawdę bardzo szybko. Aż z niedowierzaniem robiłam dzisiaj ostatnią owsiankę z wyzwania. ;)
Przez kilka tych dni jadłam owsiankę z różnymi dodatkami. Jedno śniadanie było smaczne, drugie trochę mniej. Zapraszam na moje podsumowanie. :)

Poniedziałek:

W ten dzień przygotowałam sobie gęstą, gotowaną na melu owsiankę z kaszką manną, z bananem i orzechami włoskimi. Muszę przyznać, że jako pierwsza robiona przeze mnie owsianka była smaczna. Myślę, że jeszcze nie raz spróbuję owsianki w podobnej postaci, ale teraz już bez orzechów, bo dawały delikatnie gorzkawy posmak.

Wtorek:

We wtorek miała być niezbyt gęsta owsianka z płatkami kukurydzianymi, z rodzynkami i migdałami. Szczerze mówiąc? TRAGEDIA. Spostrzeżenie po pierwszej owsiance: to śniadanie powinno być gęste i lepkie. Na pewno takiej wersji nie powtórzę, ewentualnie zmodyfikuję, aby była ona gęsta, a wtedy z pewnością będzie smaczniejsza. 

Środa:

Środowa owsianka to owsianka gotowana na mleku, z karmelizowanym jabłkiem i cynamonem. Jak dla mnie faworyt, lider. Niebo w gębie. Najlepsza owsianka w całym tygodniu - to trzeba przyznać. Ciepłe jabłka w połączeniu ze wspaniałym smakiem owsianki = bezcenne. Szczerze polecam taką wersję. :)

Czwartek:

Kolejna odsłona pozornie nudnego śniadania to gęsta, gotowana na mleku owsianka z musem truskawkowym. Bardzo smakowała mi ta propozycja, jednak nie przebiła środowej wersji. :)
Czy zjadłabym ją po raz kolejny? Z pewnością tak! Truskawki w połączeniu z owsianką na mleku tworzą naprawdę zgrany duet. :)

Piątek:

Niestety, jakość zdjęcia nie powala. Mój telefon płata mi figle i tylko takie zdjęcie zostało z dzisiejszej, bardzo smacznej owsianki. Owsianka, jak zwykle, gęsta, gotowana na mleku z gruszkami. Odsłona bardzo smaczna. Choć gruszek zbyt często nie jadam, to z pewnością w owsiance będą gościć często. :)

Podsumowanie i spostrzeżenia:
Owsianka zaskoczyła mnie swoim smakiem. Oczywiście będzie gościć częściej na moim śniadaniowym stole ze względu na swoje wartości odżywcze, smak i sytość długo po posiłku.
Muszę dodać, że dla mnie owsianka musi być to gęsty posiłek, z płynnym mlekiem jest, nie oszukujmy się, niesmaczna.
Jakie noty dla owsianki? Tak, tak, tak. Trzy razy "tak", dziękuję, owsianka przechodzi dalej. ;)

Pozdrawiam, owsiankowo Zdeterminowana. :)

wtorek, 14 kwietnia 2015

Czas na coś... smacznego

Witajcie Kochani.

Dziś przychodzę do Was z przepisem na zdrowszą alternatywę słodyczy.
Jak wiecie, walczę ze słodyczami i staram się eksperymentować w kuchni, aby jeść smacznie i zdrowo. 
Święta trochę zaburzyły moje funkcjonowanie, ale powróciłam na dobre tory i dbam o czystą michę. :)
Dziś w głowie zaświtał mi pomysł, żeby zrobić coś pysznego dla Narzeczonego, ale również dla siebie i od razu wpadł mi do głowy przepis na murzynka. Lubię ciasta babkowe, więc bez wahania postanowiłam je przygotować.
Kiedy robiłam pierwszy raz to ciasto, substancją słodzącą był cukier, ale dzisiejszy murzynek jest z ksylitolem. Smak trochę się różni, ale na pewno nie jest to na minus. Kwestia przyzwyczajenia się do smaku. Nie stanowi to problemu, większą przeszkodą jest cena owego ksylitolu.

Do rzeczy. Potrzebowałam:
- 170 g mąki pełnoziarnistej (użyłam pszennej razowej, typ 2000)
- 2 jajka
- 200 ml maślanki
- 20 g kakao
- 20 ml oleju (użyłam oliwy z oliwek)
- 75 g ksylitolu
- 75 g kwaśnego dżemu (użyłam konfitury jagodowej, bo nic kwaśnego nie miałam :D)
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej


Żółtka utarłam z ksylitolem, a białka zmiksowałam na sztywną pianę. W osobnej misce wymieszałam wszystkie suche składniki. Do utartych żółtek z substancją słodzącą partiami dodałam maślankę i oliwę. Następnie mieszając, dodawałam powoli suche składniki. Po połączeniu suchych składników z masą dołożyłam do tego konfiturą, a na końcu wymieszałam powstałą masę z ubitym białkiem. Ciasto piekłam w 190 stopniach przez około 30-40 minut. Różnie to bywa z piekarnikami, ponieważ w domu rodzinnym piekłam o wiele dłużej mimo podwójnych składników.




A tak wygląda upieczona słodycz:


Polecam spróbować! :)
Pozdrawiam, Zdeterminowana.

sobota, 11 kwietnia 2015

Wyzwanie owsiankowe

zdrowaczestochowa.pl
Płatki owsiane są źródłem witamin (B1 i B6) minerałów (magnez, żelazo) i błonnika. Warto zauważyć, iż ziarno owsa, spośród wszystkich zbóż, jest najbogatsze w białko, ale i posiada najlepszy zestaw aminokwasów. W połączeniu z mlekiem lub jogurtem naturalnym zapewnia komórkom mózgowym i nerwowym odpowiednią porcję witamin. Zawartość błonnika w owsie jest większe, niż w jakimkolwiek innym zbożu. Wiele dobrego można jeszcze wymieniać na temat owsianki. Jest ona dobra dla osób dbających o formę przede wszystkim dlatego, iż dostarcza mnóstwo składników odżywczych, ale również zapewnia długą sytość, dzięki czemu nie sięgniemy po niekontrolowane przekąski. Ziarno owsa ze wszystkich zbóż zawiera najwięcej tłuszczu, który zawiera cenne nienasycone kwasy tłuszczowe, których nasz organizm nie potrafi sam wytworzyć. Takie nienasycone kwasy tłuszczowe zapobiegają powstawaniu zakrzepów, dbają o nawilżenie skóry, jak również chronią przed nowotworami.

Ze względu na zdrowe odżywianie warto wspomóc się taką owsianką, a przy regularnym jej spożywaniu można naprawdę poprawić sobie zarówno samopoczucie, jak i zdrowie. Więc przyszła kolej i na mnie. Czas posmakować owsianki, ponieważ wszystkiego w życiu trzeba spróbować. :)

dziecirosna.pl

Przyszły tydzień, a w zasadzie 5 dni będzie stało pod znakiem owsianki. Różnych najróżniejszych, raczej na słodko, gdyż śniadania przeważnie jadam właśnie ze słodkim akcentem.

Na co się nastawiam?
Na odkrycie nowych smaków, poznanie smaku owsianki z różnego rodzaju owocami. Również na to, że zasmakuje mi i nie będę chciała wrócić do innych smutnych śniadań. :)

Owsianki można robić na różne sposoby. Na wodzie, na mleku, zapiekane, na ciepło, na zimno.
Mnóstwo przepisów do wyboru, tylko na które się zdecydować? Przyznam szczerze, że nie będzie łatwo wybrać. Od poniedziałku zaczynam, więc trzymajcie kciuki za moją kreatywność i aby kubki smakowe się nie zbuntowały. ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)


sobota, 4 kwietnia 2015

Marcowy bilans

Miesiąc minął. Jak już wcześniej pisałam - czas ucieka mi przez palce. Do obrony coraz, coraz bliżej.

Jak minął mi marzec?
Myślę, że całkiem dobrze, ale niestety jest coś, co z pewnością bym poprawiła.
Marzec miał być miesiącem biegowym. Niestety, nie był. Bieg odbył się tylko raz!
Planowałam przynajmniej pobiegać na zakończenie marca, lecz pogoda jest okropna. Od niedzieli pada deszcz, dziś nawet ze śniegiem. Nie będę się tłumaczyć, bo pod względem biegania zawaliłam.
Na szczęście marzec nie był bezczynny. Pojeździłam trochę na rolkach. Sporo spacerowałam.
Największą część mojego aktywnego czasu zajął domowy aerobic. Rozciąganie, 20 minutowe treningu z Mel B i tabata. Polubiłam taki zestaw.



Rozciąganie do szpagatu idzie trochę nie po mojej myśli. Do ziemi brakuje mi sporo, sporo. Myślałam, że jestem bardziej rozciągnięta, jednak myliłam się. Jednak lubię stretching, więc tak szybko nie zrezygnuję. :)

Co chcę zrobić w kwietniu?
1. Z pewnością chcę wrócić do formy biegowej sprzed przerwy. Myślę, że w kwietniu dam radę zrobić przynajmniej 50-60 km.
2. Oprócz tego oczywiście dalej pogłębiam mój szpagat. :)
3. Zestaw Mel B i tabata z pewnością zagości w moim domu nie raz.
4. Więcej słonecznych dni = więcej jazdy na rolkach. Oby pogoda mi tego nie pokrzyżowała, bo na mokrej nawierzchni ciężko się jeździ.

Odnosząc się do poprzedniego wpisu: CHCĘ wykonać wszystkie zadania, mam nadzieję, że nie będą to tylko pobożne życzenia. ;)

***

Kochani. 
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności.
Aby Wasza mobilizacja nie mijała, a w chwilach upadku podnosili się jak najszybciej i wiedli spokojne, bezproblemowe życie. 
Życzę Wam dużo miłości, przyjaźni i samych pozytywnych emocji, by te lepsze chwile zawsze mogły przyćmić te gorsze. :)
A tak na zakończenie: Bogatego Zajączka! :)


Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)