czwartek, 10 sierpnia 2017

Piękny Kraków - fotorelacja

W trzecim tygodniu lipca postanowiliśmy wybrać się do Krakowa, z obowiązkowym wyskokiem do Parku Rozrywki Energylandia w Zatorze (o którym już wspominałam we wcześniejszym poście). Dziś zapraszam Was na spacer po pięknej dawnej stolicy Polski oczami turystki z północy.



Oczywiście pierwszym punktem na mapie Krakowa to Rynek. Mimo, że byłam już w tym miejscu, lubię tu wracać ze względu na panującą atmosferę. Mnóstwo turystów, wszędzie pełno ludzi - człowiek czuje, że jest na wakacjach.
Będąc w tym miejscu koniecznie trzeba przejść się Sukiennicami, które w środku nad stoiskami prezentują herby różnych miast - w tym również herb mojego miasta. :)







Weszliśmy na Wieżę Ratuszową, skąd mogliśmy podziwiać panoramę Krakowa z trzech stron. Miasta z góry prezentują się świetnie, nawet mimo niezbyt pięknych dachów. :)







Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie mogła popatrzeć na dworzec kolejowy. Szkoda, że ten gmach jest tylko ozdobą, bo nowy dworzec połączony został z galerią.


No i punktem obowiązkowym jest również spacer po Wawelu i smocza jama.






Jak widać wakacje w Polsce też można spędzać w fajny sposób. Na mapie naszego kraju jest jeszcze mnóstwo miejsc, które chciałabym odwiedzić. :)


niedziela, 30 lipca 2017

Wakacje na Gran Canarii

Już tak dawno były te wakacje, że z chęcią wróciłabym do Playa del Ingles. Uwielbiam podróże, zarówno małe i duże, więc jestem żądna takich przygód. Dziś zapraszam Was na fotorelację z pięknej, wulkanicznej Gran Canarii.



Piękne wydmy w Maspalomas, które odwiedziliśmy przedostatniego dnia naszego pobytu, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Góry i doliny, góry i doliny. Czułam się jak na pustyni, tylko temperatura wieczorem nie była tak niska, jak w prawdziwym pustynnym klimacie.

Zawsze co mnie zachwycało w ciepłych krajach to drzewa, a w szczególności palmy. W tym roku mieliśmy nawet kilka przy basenie. Oprócz palm w ciepłych klimatach można się spotkać z różnymi kaktusami, które przestawiają najróżniejsze kształty (niestety jednak brak mi ich zdjęć).


Bardzo lubię kąpiele w morzu, oceanie, ale pod warunkiem, że temperatura wody nie oscyluje w okolicach temperatury naszego Bałtyku. Jednak w tym roku tylko raz do oceanu, a to dlatego, że częściej wybierałam hotelowy basen i wygłupy w nim. ;)



Do Maspalomas można było dojść promenadą, która prowadziła do latarni morskiej, której niestety nie mogliśmy odwiedzić, bo była restaurowana. Jednak ta niedogodność została zrekompensowana przez niezliczone ilości knajpek i restauracji, które serwują wyśmienite desery. ;)


Oprócz najbliższej okolicy, wybraliśmy się na dwa fakultety. Pierwsza nasza podróż zaprowadziła nas do stolicy wyspy Las Palmas de Gran Canaria, lecz po drodze mogliśmy zapoznać się z plantacją aloesu i spróbować jak smakuje prawdziwy sok z aloesu. Oczywiście po drodze do stolicy nie zabrakło punktów widokowych. :)
Zastaliśmy tam piękną plażę, która porównywana jest do brazylijskiej Copacabany, a to pewnie dlatego, że jest ona w kształcie półksiężyca i budynki są praktycznie w pierwszej linii brzegowej.
Potem pojechaliśmy zwiedzać stare miasto, które było bardzo ciekawe. Nawet można tam spotkać Dom Kolumba - dom, w którym spał i kompletował wodę i żywność, kiedy płynął odkrywać nieznane lądy (Amerykę Południową).
Na czwartym zdjęciu możecie zobaczyć parlament kanaryjski. :)






Druga nasza wycieczka odbyła się prawie dookoła wyspy. Zahaczyliśmy miejscowość Moya, w której można było zobaczyć przepiękny kościół. Zatrzymaliśmy się w Firgas, gdzie są mini wodospady i produkują tam jedną z lepszych wód mineralnych na wyspie (spróbowałam tych wód - kilka marek i ta okazała się być najlepsza). Kolejnym przystankiem było Arrucas i wytwórnia rumu (tam również smakowaliśmy rumu oraz likierów). Na koniec kilka punktów widokowych i powrót do hotelu. :)







Nim się spostrzegłam - wakacje minęły. Tydzień to zdecydowanie za mało, aby odpocząć, zobaczyć dane miejsce i jeszcze raz odpocząć. Jedzenie było wspaniałe, pogoda dopisywała, a tęsknota za tym, co było jest jeszcze większe po tym poście. Ach, co to były za wakacje.



wtorek, 25 lipca 2017

Energylandia - dla amatorów ekstremalnych przeżyć

Park rozrywki Enerdylandia w Zatorze w województwie małopolskim został otwarty latem 2014 roku, ale dopiero rok później miałam wielką ochotę tam pojechać. Jednak największe atrakcje miały zostać otwarte dopiero w późniejszych latach, więc od pomysły pojechania tam - odstąpiłam.
Za to w tym roku zdecydowaliśmy się na kilkudniowy wyjazd do Krakowa, z obowiązkową podróżą do Energylandii.


Z Krakowa do Zatoru jest około 50 km i można tam dojechać w mniej więcej godzinę. Byliśmy tam praktycznie równo z otwarciem, czyli o 10:00. Chcieliśmy zamówić bilety przez Internet, bo baliśmy się, że będą mega kolejki, ale okazało się, że jest tam tyle kas, że zakup biletów nie trał długo.
Bilet normalny kosztuje 109 zł i ta cena obejmuje cały park rozrywki - można korzystać ze wszystkiego, z czego tylko mamy ochotę skorzystać.

Atrakcje podzielone są na 4 strefy:

Bajkolandia - tutaj dzieci mogą przenieść się w świat ulubionych bajek i kreskówek. Mogą stać się kierowcami, pilotami, krasnalami, a także zwierzątkami. Tutaj znajdziecie karuzele dla najmłodszych, mini coastery, samoloty, auta i pociągi.

energylandia.pl
energylandia.pl

Strefa familijna
 - atrakcje dla całej rodziny, na części z nich obowiązuje wzrost min. 140 cm. Dostępne są tutaj kolejki, kilka Roller Coasterów (na których, szczerze mówiąc, było mnóstwo frajdy).

energylandia.pl

Strefa ekstremalna
 - jak dla mnie: najlepsze strefa, która dostarcza mnóstwa adrenaliny i potężną dawkę radości. Tutaj spotkamy się z zabawą na najwyższych obrotach. Znajdziemy tu najszybsze i największe Roller Coastery, wahadła itp. Prędkość niektórych dochodzi do 100 km/h, a przeciążenia sięgają aż 5g!

energylandia.pl
energylanda.pl
energylandia.pl

Water Park - jak sama nazwa wskazuje: strefa, w której można zażyć słońca lub odpocząć w cieniu parasola. W Water Parku można znaleźć różne spływy, z którego susi nie wyjdziemy. Więc najlepiej wybrać się tam w ciepły, słoneczny dzień.

energylandia.pl
energylandia.pl
Powiem Wam, że każdy, kto lubi adrenalinę - musi tam pojechać. Naprawdę świetny park rozrywki z dobrym zapleczem gastronomicznym, ponieważ każdy znajdzie coś dla siebie.
Jedynym mankamentem może być fakt, że do niektórych atrakcji są ogromne kolejki, na szczęście nie do wszystkich (i wbrew pozorom, nie do ekstremalnych).

Lubicie takie parki rozrywki czy raczej wolicie inne rodzaje aktywności?