niedziela, 29 marca 2015

Rusz się i zmień coś

Chciałabym schudnąć. 
Chciałabym mieć ładny i płaski brzuch.
Chciałabym mieć ładniejszy tyłek. 
Moje nogi są grube, chcę je odchudzić. 
Chciałabym być fit.
Trzeba skończyć ze słodyczami.
Chciałabym się lepiej odżywiać.
Chyba muszę pić więcej wody.
Muszę odstawić x, y, z.
Ojej. Termin się zbliża. Muszę napisać pracę!
Muszę zrobić to.
Wypadałoby odwiedzić babcię, dziadka, siostrę/brata, rodziców.
Muszę się zrelaksować, odstresować.
MUSZĘ... CHCIAŁABYM... TRZEBA...

Znacie takie pobożne życzenia? Zapewne każdy z nas miał kiedyś słomiany zapał. Słomiany zapał nie wiąże się tylko i wyłącznie z aktywnością fizyczną czy odżywianiem. 

Co zrobić, aby w końcu nie gdybać, wziąć życie w swoje ręce i coś zmienić?

1. Zmień swoje myślenie!
Zdarza się tak, że po prostu dobrze nam jest tak, jak jest. Po prostu. Codzienność. Monotonność.
Co z tego, że mam marzenia, (pobożne) życzenia. Nieważne! Jest mi dobrze teraz, a potem może być gorzej. Kto to wie?
A co jeśli dosięgnie mnie porażka? I nie będę mieć ładniejszego tyłka, zgrabniejszych nóg, czy płaskiego brzucha? Wtedy te wszystkie godziny spędzone na siłowni i to katowanie się dietami pójdzie na marne. Nie warto przecież tego robić. Porażka jest skutkiem ubocznym sukcesu, więc jeśli upadniesz tysiąc razy to i tak wstaniesz po raz kolejny. I nikt nie spojrzy na to, ile razy upadałaś, tylko dostrzeże to, że po raz kolejny potrafisz wstać, otrząsnąć się, (poprawić koronę) i zasuwać dalej.

2. Stwórz listę celów.
Dobrze zapisać swoje cele i powiesić je w widocznym miejscu. Dzięki temu zawsze będziesz pamiętać o tym, co jest dla Ciebie ważne i Twoje priorytety nie będą zmieniać się co chwilę.
Zapisując cele, powinny być one realne i do osiągnięcia. Proponuję, aby każdy cel miał swoje "podcele" tzn. cele cząstkowe. Warto nagradzać się za osiągnięcie jakiegoś celu. Może to być kosmetyk, ubranie czy przyrząd do kuchni/do ćwiczeń.

3. Zorganizuj czas!
Wiem, wiem. Jest XXI wiek i tak naprawdę każdy z nas jest zabiegany i często brakuje nam czasu na porządny posiłek, na odwiedzenie rodziny, na ćwiczenia..
Wyliczać można tak w nieskończoność, ale fakt jest taki: im bardziej zabiegana jesteś, tym więcej jesteś w stanie zrobić. Kiedy masz cały dzień wolny, często bywa tak, że czas po prostu przesiąka Ci przez palce. Jednak organizacja czasu pomoże nam w tym, aby w wolny dzień zrobić wszystko to, co chcieliśmy. Warto zrobić plan na tydzień bądź na konkretny dzień, o którym wiemy, że będzie luźniejszy. Dzięki temu uda nam się zrobić zaplanowane rzeczy i nie będziemy mieć poczucia, że znowu odkładaliśmy wszystko na potem i wyszło, jak zawsze.

4. Przygotowanie na zmianę.
Zmianom towarzyszom lepsze i gorsze aspekty. Większość z nas, kiedy nie chcę nic zmieniać, kurczowo trzyma się tych gorszych stron. Zawsze poniesiemy koszt alternatywny. Zawsze. Tylko czy ten koszt alternatywny byłby lepszy? Odpowiedź powinna być negatywna. Przecież jeśli zastanawiamy się czy iść pobiegać lub pooglądać telewizję to oczywiście druga propozycja jest kusząca, ale czy ten koszt alternatywny daje nam jakieś efekty? Zmienia nasze życie? Nie sądzę. Chyba że oglądasz branżowy program, który może Ci pomóc rozwiązać zadanie w pracy, ale nie spodziewajmy się po naszej telewizji czegoś tak wielkodusznego.

Kochani, dziś tak motywacyjnie, trochę nawet i sentymentalnie. Temat zmian jest bardzo ważny. Warto postarać się zmienić coś w swoim życiu. Z całą pewnością, te lepsze wybory procentują w przyszłości: lepszym zdrowiem, samopoczuciem, lepszymi nawykami, a może nawet i lepszą pracą? :) Kto wie?!
Życzę sobie i przede wszystkim Wam, moi Drodzy, aby każdy z nas wziął życie w swoje ręce, nie bał się konsekwencji (ponieważ strach przed niewiadomą nas niszczy) i zrobił to, o czym marzył od wieków.


Pozdrawiam, Zdeterminowana.

wtorek, 24 marca 2015

Wiosenne porządki

Witajcie Kochani.

Wiosna przywitała nas niekoniecznie wiosenną pogodą. Ujemne temperatury, wiatr, deszcz nie nastrajały pozytywnie. Po gorszych dniach nastały dla mnie te lepsze. Pogoda poprawiła się, słońce wygląda zza chmur coraz częściej i jest naprawdę dobrze. Wiosenne porządki w głowie zrobione, więc mogę dalej działać na wysokich obrotach. :)

Ćwiczę, zdrowo jem i jestem zadowolona. :)
Wykonuję 20 minutowy trening całego ciała z Mel B i często do tego też tabatę



Lubię wykonywać ten zestaw. Mogę się pochwalić coraz ładniejszymi pośladkami i nogami. :)


Do Gdańska przyjechał ze mną mój psiak - Maniek. Też mu się coś od życia należy, poza smakołykami, obiadkami i spacerkami, wakacje też są dobrą opcją dla psa.

Nie ma to jak pluszak na biurku :D
Spacer z psem naprawdę poprawia humor. Prawie 6 km i człowiek od razu staje się szczęśliwszy.





Ostatnimi czasy potrafię relaksować się, kiedy jestem w kuchni i piekę zdrowe słodycze. Zainspirowana przepisem Różowej Klary zrobiłam babeczki kopca kreta. Nie wiedziałam, że ciasto z czerwonej fasoli może być tak smaczne. Teraz już wiem, że takie ciasto może być gościem w moim domu. Kiedy nie mam czasu lubię zjeść owoce w galaretce. Szybkie do przygotowania i bardzo smaczne.


Podobają mi się dietetyczne przepisy. Gdybym mogła zrobiłam wszystko jednego dnia, ale kto by to zjadł? Coraz bardziej cieszy mnie to, że do kupnym słodyczy ciągnie mnie już coraz mniej, choć zdarzają się jeszcze sytuacje, w których się skuszę, ale jest dobrze i mam nadzieję, że będzie coraz, coraz lepiej.

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

piątek, 20 marca 2015

Recenzja :)

Ponad miesiąc temu vitalia.pl zaproponowała mi współpracę i tak miałam otrzymać dietę. Sceptycznie podchodzę do słowa "dieta", bo każdy, tak naprawdę, rozumie je inaczej. Jednak po konsultacjach dowiedziałam się, że ma to być dieta smacznie dopasowana.

Jak już pisałam, we wcześniejszym poście, podobało mi się to, że mogłam wybrać produkty, których kategorycznie nie chcę. Wybierałam również długość przygotowania poszczególnych posiłków i ich powtarzalność.

Otrzymując dietę moim celem było ograniczenie kupnych słodyczy do minimum. Czasem jeszcze zdarza się, że sięgnę po słodycze, jednak moje uzależnienie zmalało i teraz staram się piec zdrowe przekąski.

Najsmaczniejsze były obiady, przekąski i kolacje. Za te posiłki duży plus, ponieważ naprawdę, naprawdę są godne polecenia. Śniadania i drugie śniadania już mniej. Często posiłki, które występowały w mojej diecie urozmaicałam i faktycznie dodawałam to, co lubię najbardziej.
Śniadania zawsze robiłam sobie na słodko i zazwyczaj było to musli, na drugie nosiłam maksymalnie wypasione dietetyczne kanapki. :)
Wielki plus za przekąski, które składały się z owoców. Tego było mi potrzeba na odwyku od sklepowych "łakoci". :)

Poza ograniczeniem słodyczy, udało mi się zgubić kilka centymetrów. Największe efekty widać w talii i w pasie. Dobrze mi zrobiło odstawiłam kupnych słodyczy, bo właśnie "dzięki" nim mój brzuch stawał się okrągły i nie czułam się z tym komfortowo. Teraz mogę czuć się lepiej ze swoim brzuchem. :)
Teraz zapraszam na obejrzenie zdjęć:

Chińszczyzna: warzywa, kurczak i pełnoziarnisty makaron

Przygotowane talarki ziemniaczane do pieczenia

Kąski kurczaka w panierce z płatków kukurydzianych; lepsze niż z KFC

Ciasto z jabłkami na bazie mąki graham

Dietetyczne rogaliki z budyniem

Pięknie zarumienione rogaliki

Kurczak curry z ryżem i warzywami

Życzę Wam słodkiego weekendu! :*

poniedziałek, 16 marca 2015

Kiedy nadchodzą gorsze chwile..

W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, kiedy jest po prostu gorzej. U mnie właśnie teraz nadeszły takie dni. Dlaczego? Trudno mi powiedzieć.


Roztargnienie, nerwowość, stres. I tak naprawdę nie wiem, z czego one wynikają, po prostu są. I objawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Uczelnia, licencjat? Przecież to żadne stresy! Myśli o przyszłości? Niepewnej przyszłości? Być może.

Niemożność wyspania się, podkrążone oczy, ból głowy - dlaczego?
Budzi Cię Twój czworonożny przyjaciel mokrym całusem i prosi o spacer. Więc człowiek posłusznie wstaje i idzie z pupilem tam, gdzie on chce. Nie mam do Mańka najmniejszych pretensji, bo potrzeba - potrzebą, ale najgorsze jest to, kiedy możesz spać, a o godzinie siódmej zero zero otwierają Ci się oczy i zasnąć już nie możesz. I do tego pies w najlepsze śpi i nie chce mu się wyjść na zimny dwór o tak wczesnej porze, bo przecież po co? :D


Do tego niewyspania dochodzi roztargnienie i dzień masz cały przechlapany. Budzisz się - jak zwykle niewyspany, wszystko wypada Ci z rąk, nie możesz się skupić, siedzieć nie możesz, stać nie możesz. Tak na dobrą sprawę niczego nie możesz zrobić. Co jest?

Denerwujesz się na błahe rzeczy, dosłownie na wszystko, co nie zasługuje na Twoje nerwy, nic nieznaczące drobnostki Cię załamują. Wszystko cię irytuje, i zadajesz sobie proste pytanie: "dlaczego? Co robić?"

Póki  co, pogoda za oknem nie skłania mnie do pozytywnych przemyśleń. No cóż, gorsze dni się zdarzają i trafiły znowu na mnie. Wiem jedno, trzeba wziąć się w garść i przestać narzekać. Dzień dzisiejszy był chyba apogeum roztargnienia, stresu i załamania, ale dzięki mojemu D. daję radę i postawił mnie na nogi, przede wszystkim, relaksujący gorący prysznic. Takie proste czynności, a dają radę.


Prosta rada, której trzeba się trzymać, a jednak tak trudna! Przyda mi się na pewno nie raz, nie dwa. :)

Czekam na słoneczne dni, które przewieją czarne chmury z mojego umysłu. Bo przecież po każdej burzy wychodzi słońce, prawda? ;)

Pozdrawiam, Zdeterminowana.

wtorek, 10 marca 2015

Słodyczowy potwór

Tak, tak. Byłam takim małym słodyczowym potworkiem. Czasami to nawet nie takim małym, bo zdarzało się, że ilość słodyczy, które pochłaniałam (tak.., POCHŁANIAŁAM, niestety), przerażały mnie samą.


Czasami się jeszcze zdarzy, że uraczę się kawałkiem czekolady, cukierkiem czy ciastkiem, ale nastał ten czas, kiedy na jednej kostce czy kawałku ciastka mogę poprzestać. Cieszę się bardzo, bo ze słodyczami miałam bardzo duży problem.
Jestem dumna z tego, że w moim codziennym życiu goszczą inne słodycze, lepsze. Zaczynam lubić piec. To daje mi satysfakcję, że robię dla siebie coś znacznie lepszego, niż kupne słodycze. :)
Przygotowuję ciastka owsiane, ciasta na bazie mąki owsianej, no i oczywiście nie obejdzie się bez owoców. :)



 Co potrzebowałam do dietetycznego ciasta?
1 jajko
1 szklankę mąki owsianek
2 łyżki oleju (ja użyłam oliwę z pestek winogron, bo tylko taką w domu miałam)
2 łyżki cukru brązowego
Szczypta sody
Pół łyżeczki proszku do pieczenia
200 g jogurtu naturalnego
Pół jabłka

Sposób przygotowania:
Jajko roztrzepać. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia, cukier, olej, sodę i jogurt. Dokładnie wymieszać. Na końcu pokroić jabłko w plasterki i połączyć z ciastem. Piec 30-40 minut w 180-190 stopniach. :)

Wygląd ciasta niestety nie powala, ale smak, jak dla mnie, jest wspaniały. 
Smak rekompensuje wygląd. :)

Pozdrawiam, Zdeterminowana.

środa, 4 marca 2015

Luty, marzec... Co ten czas?

Miesiące praktycznie przesiąkają mi przez palce. Moja obrona zbliża się wielkimi krokami. Trzeba pisać licencjat, bo przecież sam się nie napisze.. (dlaczegooo?)
Przeogromnie się boję, ponieważ im bliżej czerwca, tym większy stres mnie łapie.


Luty, był jeszcze niedawno początek tego miesiąca. Moje upragnione wolne przeleciało zbyt szybko. Tak naprawdę nie wiem kiedy ten czas tak leci.
W lutym aktywność fizyczna było spora za sprawą snowboardu, który bardzo polubiłam. Co prawda zjeżdżam już jak człowiek, wykorzystując dwie krawędzie deski, ale to i tak trzeba nad techniką popracować. Cieszę się, że wreszcie nauczyłam się jeździć na desce, bo narty jakoś mnie nie kręcą.
I mimo poobijanego tyłka, gdzie ślady siniaków jeszcze są delikatnie widoczne do teraz, szczerze polecam. :D
Poza snowboardem, treningi siłowe w domu, trochę rozciągania do szpagatu. Na tym koniec. Co prawda mogło być gorzej, ale życzyłabym sobie więcej biegania, które teraz strasznie kuleje.


W marcu stawiam na bieganie i rozciąganie do szpagatu.
Prawdą jest, że biega mi się ciężko po przerwie, to i tak będę walczyć, bo daje mi to niesamowitą satysfakcję. Każdy przebiegnięty kilometr wywołuje na mej twarzy uśmiech, nawet mimo niezadowalającego dystansu i czasu. Chciałabym wrócić do czasów sprzed kilkutygodniowej przerwy i obiecuję, że wrócę. Kwestia kilkunastu treningów, które w marcu powinny się odbyć. Na pogodę nie liczę, ale mam nadzieję, że ta garncowa pogoda będzie dla mnie sprzyjająca, mimo wszystko.

Ciągle powtarzam: "rozciągać się do szpagatu! rozciągać się do szpagatu!" i nic z tego nie wychodziło. Za to dziś poczułam, że rozciąganie może być przyjemne i fajne. :)


Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)