Przeogromnie się boję, ponieważ im bliżej czerwca, tym większy stres mnie łapie.
W lutym aktywność fizyczna było spora za sprawą snowboardu, który bardzo polubiłam. Co prawda zjeżdżam już jak człowiek, wykorzystując dwie krawędzie deski, ale to i tak trzeba nad techniką popracować. Cieszę się, że wreszcie nauczyłam się jeździć na desce, bo narty jakoś mnie nie kręcą.
I mimo poobijanego tyłka, gdzie ślady siniaków jeszcze są delikatnie widoczne do teraz, szczerze polecam. :D
Poza snowboardem, treningi siłowe w domu, trochę rozciągania do szpagatu. Na tym koniec. Co prawda mogło być gorzej, ale życzyłabym sobie więcej biegania, które teraz strasznie kuleje.
W marcu stawiam na bieganie i rozciąganie do szpagatu.
Prawdą jest, że biega mi się ciężko po przerwie, to i tak będę walczyć, bo daje mi to niesamowitą satysfakcję. Każdy przebiegnięty kilometr wywołuje na mej twarzy uśmiech, nawet mimo niezadowalającego dystansu i czasu. Chciałabym wrócić do czasów sprzed kilkutygodniowej przerwy i obiecuję, że wrócę. Kwestia kilkunastu treningów, które w marcu powinny się odbyć. Na pogodę nie liczę, ale mam nadzieję, że ta garncowa pogoda będzie dla mnie sprzyjająca, mimo wszystko.
Ciągle powtarzam: "rozciągać się do szpagatu! rozciągać się do szpagatu!" i nic z tego nie wychodziło. Za to dziś poczułam, że rozciąganie może być przyjemne i fajne. :)
Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)
Gratuluję ładnego rozciągnięcia. Tempem i formą treningów się nie przejmuj :) Nadrobisz :)
OdpowiedzUsuńJakieś starty w tym półroczu masz może zaplanowane? Bo ja za tydzień w niedzielę dyszkę lecę i już się na nią cieszę :)
U mnie progres, bo zarejestrowałam się do ParkRun'a, więc teraz ewentualnie wziąć kod i lecieć, ale to dopiero wtedy, kiedy nie będę zdychać na piątce. ;)
UsuńPogoda to fakt nie za wesoła,ale trzymam kciuki żeby poszło po Twojej myśli mimo to.
OdpowiedzUsuńNa pocztę wysłałam Ci wiadomość z pracą nad mobilizacją,może się przydać:)
Dziękuję za trzymanie kciuków i za maila! :*
Usuńumiałam kiedyś szpagat :P
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie umiałam nigdy, może teraz się uda ;)
UsuńKurcze chciałabym w końcu nauczyć się jazdy na snowboardzie! Też rozciągam się do szpagatu :) To bardzo relaksuje. Wytrwałości życzę!
OdpowiedzUsuńTo życzę powodzenia! Kolejny sezon dla Ciebie stoi otworem. ;)
UsuńDziękuję!
Ostatnio pogoda jest szalona, rano śnieżyca, wieczorem słońce, albo na odwrót, ah czekam na tę wiosnę.. :)
OdpowiedzUsuńPogoda.. no cóż, przysłowie "w marcu jak w garncu" idealnie pasuje do tego miesiąca. :D
UsuńRozciąganie jest bardzo przyjemne, gdy już się anbierze nieco elastyczności;) Najgorsze są początki - jak ze wszystkim zresztą. Ale satysfakcja z robieni szpagatu - ogromna. Polecam ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno satysfakcja będzie, kiedy już zrobię ten szpagat. ;)
Usuńooo tak bieganie w marcu podzielam:)
OdpowiedzUsuńOby pogoda sprzyjała! ;)
UsuńŻyczę wytrwałości :) Bez stretchingu ani rusz :)
OdpowiedzUsuńZ tym rozciąganiem do szpagatu mam identycznie, zaczynałam milion razy, ale ciągły brak rezultatów odejmował motywację :P powodzenia w powrocie do biegania, i mnie to czeka - w końcu po zabiegu mogę już powoli wracać do porządniejszej aktywności :)) damy radę, bo jak nie my to kto?! :)
OdpowiedzUsuńDlatego za niedługo przy tej dzisiejszej motywacji szpagat powinnam wykonać ;)
UsuńSuper! Ja tez musze zrobic cos z rozciaganiem.. juz tyle lat obiecuje sobie szpagat.. :') nie dajs ie stresowi, pbrona pojdzie jak z płatka :-)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do rozciągania razem ze mną. :D
UsuńJa jeszcze w liceum spokojnie robiłam szpagat, a teraz już człowiek jakoś się postarzał, zniedołężniał... trzeba by się znów porozciągać.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie umiałam. ;)
UsuńWytrwałości kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
UsuńWytrwałości i cierpliwości ;) Ja teraz zaczęłam się przykładać do rozciągania, i jeszcze daleko mi do etapu, gdzie rozciąganie może sprawiać przyjemność
OdpowiedzUsuńJa ostatnio poczułam, że rozciąganie może być fajne. Dziękuję i również życzę powodzenia!
UsuńSzpagat ahh moje marzenie:)
OdpowiedzUsuńMoje też! ;)
UsuńNie ma się co stresować Kochana! Najpierw trzeba się namęczyć przy pisaniu, fakt, ale wspomnienia z obron (ja już po dwóch) mam świetne! Pełen relaks i uśmiech! :-) Czekam aż zaprezentujesz nam szpagat! :-* Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńA ja mam stracha właśnie przed obroną. ;) ale dam radę, muszę. ;)
UsuńMi też się ciężko wraca do biegania po przerwie niestety.. Kolki łapią i w ogóle. Luty minął jak z bata, też na desce byłam :D jak Ci idzie ze szpagatem? bo ja też coś tam próbuję zawalczyć ;d
OdpowiedzUsuńpowolutku i do przodu. Do gleby brak mi sporo. około 30 cm, więc troszkę sobie poczekam. Od tygodnia zaczęłam codzienne 30 minutowe rozciąganie, więc będzie dobrze! :D
UsuńW tym rok planuje zrobić szpagat, ale coś brak czasu na rozciąganie :( Ja jak biegam to z każdym kilometrem czuje się o niebo lepiej. Powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńMi też brakowało czasu, ale wreszcie znalazłam. Rano wstaje pół godziny wcześniej i jest dobrze. :)
UsuńObrona nie jest taka straszna :P Trzymam za Ciebie kciuki i czekam na zdjęcie szpagatu :)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu pewnie nie, ale wszystko przede mną i stres niestety łapie..
UsuńCzas zasuwa, nawet nie wiem kiedy mijają te wszystkie dni. Muszę troszkę zwolnić ;)
OdpowiedzUsuńnajlepiej niech czas zwolni! :)
Usuńja tez zaczelam znow rozciagac sie do szpagatu zobaczymy co z tego bedzie ;)))
OdpowiedzUsuńNo ja mam nadzieję, że uda mi się zrobić. ;)
Usuńo kurde, szpagat, dla mnie to brzmi jak jakaś utopia :D ale wiesz co, myślę że zasiałaś mi takie małe ziarnko w głowie, może podejmie sobie takie wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńPodejmuj, podejmuj, póki ciało niezastałe jest. :D
UsuńTeż rozciągam się do szpagatu :0 Masz jakieś fajne ćwiczenia ?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: swiat-wedlug-pauli.blogspot.com
Fajne rozciąganie
OdpowiedzUsuń