Jak minął mi marzec?
Myślę, że całkiem dobrze, ale niestety jest coś, co z pewnością bym poprawiła.Marzec miał być miesiącem biegowym. Niestety, nie był. Bieg odbył się tylko
Planowałam przynajmniej pobiegać na zakończenie marca, lecz pogoda jest okropna. Od niedzieli pada deszcz, dziś nawet ze śniegiem. Nie będę się tłumaczyć, bo pod względem biegania zawaliłam.
Na szczęście marzec nie był bezczynny. Pojeździłam trochę na rolkach. Sporo spacerowałam.
Największą część mojego aktywnego czasu zajął domowy aerobic. Rozciąganie, 20 minutowe treningu z Mel B i tabata. Polubiłam taki zestaw.
Rozciąganie do szpagatu idzie trochę nie po mojej myśli. Do ziemi brakuje mi sporo, sporo. Myślałam, że jestem bardziej rozciągnięta, jednak myliłam się. Jednak lubię stretching, więc tak szybko nie zrezygnuję. :)
Co chcę zrobić w kwietniu?
1. Z pewnością chcę wrócić do formy biegowej sprzed przerwy. Myślę, że w kwietniu dam radę zrobić przynajmniej 50-60 km.2. Oprócz tego oczywiście dalej pogłębiam mój szpagat. :)
3. Zestaw Mel B i tabata z pewnością zagości w moim domu nie raz.
4. Więcej słonecznych dni = więcej jazdy na rolkach. Oby pogoda mi tego nie pokrzyżowała, bo na mokrej nawierzchni ciężko się jeździ.
Odnosząc się do poprzedniego wpisu: CHCĘ wykonać wszystkie zadania, mam nadzieję, że nie będą to tylko pobożne życzenia. ;)
***
Kochani.
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę
Wam dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności.
Aby Wasza mobilizacja nie
mijała, a w chwilach upadku podnosili się jak najszybciej i wiedli
spokojne, bezproblemowe życie.
Życzę Wam dużo miłości, przyjaźni i samych pozytywnych emocji, by te lepsze chwile zawsze mogły przyćmić te gorsze. :)
A tak na zakończenie: Bogatego Zajączka! :)
Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)
Powodzenia w rozciąganiu! Sama wiem ile trzeba włożyć w to pracy:) Również życzę wesołych świąt, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa z niecierpliwością czekam poprawy na zewnątrz, jednak bieżnia to nie to samo;)
OdpowiedzUsuńUdanych, słonecznych Świąt! :*
OdpowiedzUsuńJa już od dawna próbuję szpagatu:D
Trzymam kciuki, żeby Cię ta determinacja nie opuściła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie!
Trzymam kciuki za kwiecień ;) ja przez korzonki restuję od biegania niestety też. Wesołych! :)
OdpowiedzUsuńJa pod koniec marca dopiero zapisałam się na siłownie, liczę że we kwietniu pojawią się efekty :)
OdpowiedzUsuńwww.kaskawsieci.pl
Fajne plany, a w szczególności bieganie i rozciąganie :-) Myślę, ze to rozciaganie jest niezmiernie ważne, a często pomijane... (wiem coś o tym). Mój marzec pod względem aktywności fizycznej oceniam na jedynkę i zupełnie nie wiem, skąd ta zapaść. Tak ładnie wystartowałam z nowym rokiem, w lutym już było gorzej, a marcu... beznadziejnie! Na szczęście widzę ciagle potrzebę ruszenia się więc jest dobrze :-) W kwietniu będzie lepiej, dni są już dość długie i można spokojnie pobiegać o 7 wieczorem, tak jak lubię najbardziej. Po ciemku nie cierpię biegać, tym bardziej, że nie mam z kim tego robić. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńTeż obiecywałam sobie, że będę więcej biegać i też wyszłam tylko jeden raz. Niestety, ale pogoda nas nie rozpieszcza - myślałam, że pod koniec marca już będę śmigać, a u mnie praktycznie cały czas pruszy :<
OdpowiedzUsuńPowodzonka!!
OdpowiedzUsuńCześć, wierzę iż bieganie nadrobisz i niedługo się pochwalisz relacją z zawodów :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje samozaparcie i postępy w robieniu szpagatu.
Trzymam kciuki za obronę pracy i również wszystkiego najlepszego na te święta życzę :)
Pozdrawiam serdecznie Małgosia :)
No to we dwie się uparłyśmy na szpagat, u mnie jest okropnie daleko, ale się nie poddaję.
OdpowiedzUsuńWesołych świat!
Powiedz mi! Masz jakiś fajny zestaw ćwiczeń do szpagatu? Bo ja również staram się, do niego rozciągać. Ale może masz jakiś fajny zestaw :)
OdpowiedzUsuńNo i Wesołego Jajka! :D
OdpowiedzUsuńU mnie Mel B już działa :) Wesołych świąt :*
OdpowiedzUsuńO tak.. sama liczę na to, że deszczu w kwietniu będzie jak najmniej, bo ostatnio to wcale jeździć nie mogłam, a tak już tęsknię za rolkową pogodą.. :)
OdpowiedzUsuńZa bieganie oczywiście trzymam kciuki!
Na pewno dasz radę przebiec w miesiącu te 60 km :P
OdpowiedzUsuńTylko ta pogoda... ale trzymam kciuki, żeby przyszło ciepło :)
Powodzenia! W tym roku też planuję zrobić szpagat, ale nawet nie zabrałam się do rozciągania... Póki co męczę bieganie i ciężary ;). Buziaki!
OdpowiedzUsuńŁadne plany! :) Życzę powodzenia i wiele motywacji :>
OdpowiedzUsuńJuż 1/4 kwietnia. Więc jedna czwarta założeń powinna być zrealizowana. co najmniej 15 km przebiegnięte... Coś czuje nadrabianie tej ilości w drugiej części miesiąca ;P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kwiecień :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Chociaż pogoda na razie nie najlepsza. ;/
OdpowiedzUsuńOj, ja w liceum jeszcze robiłam szpagat bez trudu, teraz już niestety to tylko nieosiągalne wspomnienie.
OdpowiedzUsuńz bieganiem mam podobnie... no, ale oby ciepło było, rower sprawny i śmigamy po ładne ciało na lato:D
OdpowiedzUsuńŚwietny bilans. Przyznam że lepiej niż u mnie. Mnie pogoda rozwaliła :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę motywacji!
OdpowiedzUsuńwww.meetmyzenit.blogspot.com zapraszam do mnie :)