Bieganie.
W zeszłe wakacje zaczęłam na nowo przygodę z bieganiem.
Zaczęło się od 1 mili, czyli 1,6 km. Przypomniałam sobie o swoich krótkich, początkowych biegach, kiedy przeglądałam kalendarz swojego endomondo.
Na początku nieśmiałe 1,6 km, a potem wydłużanie i wydłużanie dystansu. 3 km, 5 km, a potem 10 km. I wiecie co? Zaczynam powoli tęsknić za tym zmęczeniem po biegu, za myśli, które nie wiem, gdzie wędrują podczas biegania. W lutym czy marcu znielubiliśmy się z bieganiem wzajemnie. Musiałam porzucić tą formę aktywności, bo czułam się podczas biegu tragicznie. W głowie wciąż ktoś naciskał przycisk "repeat" ze zdaniem "NIE DASZ RADY!", nogi odmawiały posłuszeństwa, a ciało całe zmęczone po krótkim dystansie. Było tak nie raz, nie dwa. Postanowiłam więc porzucić bieganie na rzecz innych ćwiczeń i pozwolić sobie zarówno na odpoczynek, jak i tęsknotę. Od tamtego czasu wybrałam się kilka razy pobiegać, ale nadal coś nie grało, chociaż nie było tak źle, jak w tamtym, niekoniecznie dobrym dla mnie okresie.
Na grudzień 2014 przypadł mój najlepszy biegowy czas. Co prawda nie biegałam często, ale jak już wyszłam pobiegać, było po prostu świetnie. W końcu rzuciłam się na 10 kilometrowy bieg i czułam się po nim wspaniale! Chyba nigdy nie wróciłam tak usatysfakcjonowana po biegu. Pierwsze 10 kilometrów, to brzmiało dumnie.
Po przerwie świątecznej trudno było mi wrócić, no i już tak zostało. Wraz z wkroczeniem w Nowy Rok, wkroczyłam również na biegowe pole minowe, na którym nie wiedziałam, co robić. Bieganie nie sprawiało tyle frajdy, co wcześniej, męczyłam się znacznie bardziej i już nie wychodziłam z chęcią pobiegać.
A tak to się zaczęło:
Nawet zainwestowałam w lepsze buty do biegania, wiatrówkę na zimę i jeszcze kilka rzeczy. Ale na szczęście nie zmarnują się, bo właśnie nadszedł czas, w którym mam ochotę iść przebiec milę. I zrobię to jeszcze dziś! :)
Mam nadzieję, że bieganie pozwoli mi na wyzwolenie tych wszystkich emocji, które były wcześniej i będę mogła z uśmiechem wrócić do grona biegaczy. Mam też nadzieję, że te pierwsze kilometry pozwolą mi przypomnieć sobie radość, którą czułam rok temu. Po prostu.. mam nadzieję, że będzie dobrze.
Pozdrawiam, Zdeterminowana.
Teraz mam tak, że jak idę biegać, to ogólnie na początku mi się nie chce, pierwszy kilometr, dwa to dla mnie katastrofa... Mówię sobie: zrobię pięć i do domu :D a potem 'Pięć? na pięć to szkoda butów ubierać :D I działam dalej :) A w sumie czasy masz spoko mimo tego ,że nogi odmawiają Ci posłuszeństwa, ja jak biegałam po 5km to 35 minut :) Trzymam kciuki za powrót do biegania!!:)
OdpowiedzUsuńTo akurat są czasy z moich najlepszych miesięcy. Teraz 5 km biegam +2/3 minuty dłużej. :)
UsuńAle już wróciłam z wieczornej mili. Jest moc! :)
Średnio lubię biegać, wolę slow jogging :)
OdpowiedzUsuńJa już z bieganiem przeszłam wszystkie uczucia. :D
UsuńAniu - trzymaj się dzielnie i nie poddawaj się, każdy z ans ma gorsze biegowe okresy, czasami trudno wejść w stary rytm. Za to jak już się wejdzie w rytm - korzyści jest wiele :) Trzyma za Ciebie kciuki :) Pozdrawiam biegowo :)
OdpowiedzUsuńW stary rytm naprawdę ciężko wejść, ale mam nadzieję, że powrócę. :)
UsuńDziękuję Małgosiu! :)
pisałam już, że zazdroszczę tych aplikacji do statystyk? :D pewnie pisałam:D
OdpowiedzUsuńbrawo:) i pewnie będzie coraz lepiej;)
Pisałaś, pisałaś. :D A to tylko endomondo. :D
Usuń12 km - super, jak to fajnie wygląda ;) Mnie bieganie strasznie nudzi, więc rzadko się za nie biorę. Ale za to mam postanowienie na wakacje, by choć raz dobić do 10 km, ale tylko na bieżni, więc wiadomo, 100x łatwiej mi będzie :)
OdpowiedzUsuńMi się marzy, żeby znowu pobiegać sobie te dyszki. Lubiłam to, a potem wyszło tak, że bieganie nie sprawiało mi tyle frajdy. :(
UsuńCzemu skoro biegałaś już tak dużo ciężko Ci było biegać? Mam nadzieję, że to żadna choroba...
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie zachorowałam, ale miałam dość długą przerwę związaną ze świętami i w ogóle. Więc niestety tak wyszło, jak już wyszłam pobiegać to nie było jak przed tą przerwą.
Usuńod biegania wolę jazdę na rowerze:) a jeśli już mam pobiegać to tylko i wyłącznie po bieżni:)
OdpowiedzUsuńA ja po bieżni nie lubię, bo dla mnie jest to nudne. Jeden "krajobraz" i się nie zmienia. :D
UsuńNiee Anelise myślę, że to lekkie przetrenowanie. Może zbyt szybko i uparcie dążyłaś do co raz większych efektów. Miałam podobnie ale przerwałam tylko na krótką chwilę. Nie wiem, czy Wam też się wydaje, że im więcej ludzi biega tym większą zazdrość wyczuwa się obok?? Takie totalne lanserstwo.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie była kwestia dążenia do celów. Wtedy biegało mi się najlepiej. Po prostu nie wiem dlaczego tak wyszło.
UsuńJa akurat nie odczuwam zazdrości, bo każdy robi to dla siebie. :)
Jeszcze jedno masz konto na Instagramie?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale może w przyszłości to się zmieni. :)
UsuńBędzie dobrze, na pewno! Nie ma sensu robić czegoś na siłę skoro nie sprawia to przyjemności :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Dzięki bardzo! :*
Usuńja osobiście nienawidziłam biegać, ale potem jakoś się przemogłam i teraz już nie mogę już przestać ;) życzę wytrwałości i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa już każde emocje odczuwałam w związku z bieganiem. Poprzez zakochanie do nienawiści. :)
UsuńTrzymam kciuki za Twoją determinację : )
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńW takim razie pozostaje życzyć wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jakoś nie mogę się zabrać za to na poważnie, ale... już mam buty do biegania :D
Trzeba raz się przemóc, może drugi i trzeci, żeby potem to pokochać. ;)
UsuńDasz radę, nie zniechęcaj się :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. ;) trzeba walczyć! :)
UsuńA więc razem wracamy do biegania :D Trzymam za nas kciuki i wierzę, że obie damy radę.
OdpowiedzUsuńAga, oby tak się stało, jak mówisz! :D
UsuńMnie bieganie też uspokaja. Czasem poprostu muszę wyjść bo bym zaczęła zabijać
OdpowiedzUsuńDlatego tak bardzo tęsknie za bieganiem, nie mam ochoty szarpać i ciągle biegać po rekordy, bo to odsuwa mnie od celu.
UsuńJa z bieganiem mam ten problem, że dla mnie to strasznie nudne... Wydaje mi się, że biegnę i biegnę bez końca... Ale może zrobię jeszcze jakieś podejście i się polubimy.
OdpowiedzUsuńMoże pewnego dnia Ci się uda. :)
UsuńSuper, że wracasz do biegania, skoro tak dobrze Ci się trenowało :) Na pewno szybko wrócisz do tych najlepszych wyników! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! ;)
UsuńOby było tak jak mówisz. :)
Dziękuję za miłe słowa! ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym czasem wybiec z domu, biec, biec i wyrzucić z siebie wszystkie emocje. Ale przypominam sobie potem, że stawy nie pozwalają niestety :P
To można się zanurzyć w jodze. Też można odreagować! :)
UsuńOd podstawówki nie lubiłam biegać. We wszystkich dziedzinach sportu się wyróżniałam, a z bieganiem mi nie szło. 3 lata temu był boom na bieganie, pamiętam jak dziś. Każdy biegał. Najgrubszy kolega w pracy też! Wtedy się zdenerwowałam, bo nie wiedziałam o co chodzi? Przecież bieganie jest nudne... Decyzja zapadła, że jak tylko zrobi się cieplej zacznę biegać, motywacją do tego miał być zakup butów do biegania po miesiącu regularnych treningów. Ten pierwszy miesiąc 3 lata temu wspominam jako ciężką pracę, ale kolejne 2 miesiące biegania to już była sama radość i łamanie barier. Zakochałam się w bieganiu i od 3 lat jak tylko pogoda jest możliwa biegam. Bywa, że nie mam ochoty, ale zbieram się na trening. Czasem też mam chwile, że niedobrze mi jak myślę o bieganiu wtedy szukam motywacji, nowych tras i wycieczek które mogę odbyć na nogach. Dodatkowo myślę o celach jakie mi przyświecają np. start w biegu, pokonać dystans magicznych 10 km, pobiec szybciej 5 km.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie od podstawówki kochałam, fakt, że nie dłuższe dystanse niż 300 metrów, ale kochałam. Gimnazjum - klasa sportowa, to i nawet na długie wybiegania czasem miałam ochotę. Po zakończeniu gimnazjum bieganie szlak jasny trafił i nienawidziłam. :D
UsuńW końcu w zeszłym roku coś mnie tknęło i poszłam pobiegać, no i zostało. ;)
Trzymam kciuki za bieganie! Może w listopadzie gdyński 10 km? :D
OdpowiedzUsuń