Stresowałam się, odkąd dowiedziałam się o terminie obrony. 12 czerwca.
Przerażenie w oczach. Nigdy nie byłam dobrym mówcą, nie umiem też za
bardzo improwizować. Jeśli coś umiem, mogę powiedzieć, ale jeśli nie
bardzo wiem o co chodzi - kompletna klapa, bo improwizatorką dobrą nie
jestem. Jednak mój temat jest bardzo przyjemny i dla mnie ciekawy. Toteż dziękuję mojej przyjaciółce, Moni ♥, która pomogła mi w sytuacji, kiedy pierwszy temat poszedł w zapomnienie!
W miniony wtorek całe nasze seminarium prezentowało swoją pracę. Dosłownie parę chwil. Nie mogę uwierzyć, że przed tym małym występem także się stresowałam. Jednak, gdy już nadeszła moja kolej - popłynęłam. Krótko, zwięźle i na temat. Stres z końcem prezentacji mnie opuścił i to pomogło.
Zatem moim pierwszym sposobem na stres to z pewnością mówienie przed ludźmi. Co prawda w komisji zasiądą bardziej kompetentne osoby, niż studenci, ale uda mi się na pewno! Bo jak nie ja - to kto? :)
Kolejny krokiem jest pozytywne myślenie. Przecież komisja nie będzie chciała mnie pogrążyć, ani nic podobnego. Mam wsparcie wśród rodziny, Ukochanego, promotorki i oczywiście wśród innych osób, które bronią się jutro razem ze mną. :)
Następny sposób to z pewnością aktywność fizyczna, ponieważ nic tak nie satysfakcjonuje, jak dobrze wykonany trening. Więc cel na dziś: zmęczyć się! :D
Dobrym i sprawdzonym sposobem u mnie jest pozbycie się nachalnych myśli, a w zamian za to słuchanie muzyki relaksacyjnej i masaż! Gotowanie sprawia również, że nie myślę ciągle o obronie. W zeszłym tygodniu zrobiłam pyszną zapiekankę makaronową z kurczakiem i brokułami - palce lizać! :)
Kilka prostych, niewymyślnych sposobów, które czasem ciężko wcielić w życie. Jednak dzięki pomocy innych, moje myśli odbiegają przynajmniej na jakiś czas od obrony i potrafią się zająć czymś innym. :)
Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)
Dziękuję za odwiedziny bloga. Twoja zapiekanka wygląda obłędnie smacznie! :) powodzenia na obronie!
OdpowiedzUsuńBędę jutro trzymała kciuki przez cały dzień :*
OdpowiedzUsuńAle zapiekanka, chyba mnie zainspirowałaś! ;)
OdpowiedzUsuńTo pozbycie się stresujących myśli jest chyba najważniejsze, ale i najtrudniejsze w poradzeniu sobie ze stresem - zastanawianie się, co może się stać, potęguje nerwy. Warto więc nauczyć się oczyszczania umysłu :)
U mnie obrona wygląda tak, że wchodzę, zadają mi trzy pytania i wychodzę. Nigdy jakoś bardzo stresu nie przeżywałam, ale ostatnio chyba brakuje mi magnezu czy coś i potrafię się bać głupot tak, że robi mi się słabo toteż nie wiem jak poradzę sobie przed obroną...
OdpowiedzUsuńDasz radę :) Chwila strachu i później wielka radość ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za takimi publicznymi pogadankami. A jedzonko wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńPowodzeeeenia! Trzymam mocno kciuki ! :* moja obrona dopiero 29.06., a ja już nie wytrzymuję ze stresu, może Twoje rady mi choć trochę pomogą :(
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Ja się bronię we wrześniu więc jeszcze nie czuje żadnego stresu. Będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :-) My czasami musimy prowadzić szkolenia dla podporządkowanych jednostek i pamiętam, że na początku pracy tak się bałam, że zupełnie zapominałam co mam mówić. Pamiętam, że zdobyłam wtedy jakieś prochy uspokajające na receptę i przed każdym szkoleniem je łykałąm. Teraz strach minął i już nie muszę "ćpać", wychodząc przed ludzi wyobrażam sobie, że oni są przyjaźni, że nawiązuję z nimi kontakt, staram się mówić z emocjami - tak, jakby ta prezentacja to było coś fascynującego. Ten ostatni wybieg to też takie małe oszustwo przed sobą również, ponieważ umyślnie bawię się, że odgrywam fascynujący spektakl i zapominam przy tym o stresie. Każdy ma swoje sposoby, tylko trzeba na nie wpaść :-)
OdpowiedzUsuńTo już dzisiaj :) Mam nadzieję, że wszystko się uda, że się nie będziesz stresowała i super wyjdzie.
OdpowiedzUsuńJa przed takimi wystąpieniami, jakimiś egzaminami też strasznie się stresuję i nie wiele mi pomaga. Chociaż muszę przyznać, że ostatnio gdy miałam taką sytuacje, dałam radę a stres jakby był wyjątkowo mniejszy niż kiedykolwiek.
mama nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie :) powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Ci poszło! Mam nadzieję, że bardzo dobrze :) Mnie to dopiero czeka gdzieś w najbliższych tygodniach ;)
OdpowiedzUsuńPowodzonka! Ale zapiekana :O
OdpowiedzUsuńpowodzenia! na wszystko jest sposób :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Powodzenie! Znam ten stresik, pamiętam jak się obroniłam to czułam dziwną pustkę :) ale radość była wielka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dobrze Ci poszło :) A zapiekanka wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńJakie pyszności zapiekałaś :).
OdpowiedzUsuńObrona pracy jest stresująca, ale uczucie jak już uda nam się ją obronić cudowne :D
Zapiekanka obłędna ...:) Jak CI poszło ?
OdpowiedzUsuńA ja się stresuję dopiero wtedy kiedy wchodzę na jakiś egzamin... ale mam za to dar do improwizowania ;)) Zapiekanka świetna :D
OdpowiedzUsuńKocham takie zapiekanki :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co Kochana <3 Teraz będziesz pamiętała żeby nie stresować się przed kolejną obroną :*
OdpowiedzUsuń