czwartek, 10 kwietnia 2014

To do list - rzeczy, które Ana MUSI wykonać

Witajcie Kochani.

Ostatnio zaniedbałam swoje ćwiczenia. Ogólnie to zawaliłam po całości. Trochę przez chorobę, trochę przez lenistwo. Jeśli już pracuję w jednym ciągu, idę jak burza. A kiedy już kilka dni nie mogę z różnych przyczyn - wtedy zaczyna się moje małe piekło na ziemi.
Mam mnóstwo wad, których chciałabym się wyzbyć (nie będzie to post użalający się nad autorem :D).
Otóż:
  • Jestem strasznie nerwowa. Rzeczy drobne, błahe wyprowadzają mnie z równowagi.
  • Nie potrafię być zawzięta do końca jednego zajęcia. Niektórych spraw po prostu nie ciągnę do końca, ponieważ zbyt szybko się poddaję i rezygnuję. Przy tym systematyczność, jak już jedno zadanie runie, ginie.
  • Uwielbiam słodycze, co uważam za wadę, póki mam napady ochoty na nie.
  • Stres. Wróg Zdeterminowanej. Przez niego nabawiłam się bólów żołądka, przez które strasznie cierpiałam.

Główne problemy, z którymi ciężko sobie radzę. Więc dziś po zastanowieniach, postanawiam:

1. Mniej się denerwować. W tym miejscu przepraszam wszystkich, najbardziej mojego D. za to, że czasem jestem tak nieznośną ofiarą.
wdrażanie: od zaraz, 
czas wykonania zadania: pracuj nad sobą tak długo, aż osiągniesz minimum w denerwowaniu się <myślę, że po 1 miesiącu (10.05) będzie odczuwalna różnica>

2. Więcej się relaksować. Znaleźć czas dla siebie i dla innych wokół siebie. Wykorzystywać wolny czas na relax, a nie na facebookowaniu.
wdrażanie: od zaraz <kąpiel i sen>
czas wykonania zadania: zadanie będzie wykonane, kiedy D. nie będzie narzekał na brak spędzonego czasu ze mną

3. Być zawziętą - do końca życia i jeden dzień dłużej. Nie odpuszczać sobie, kiedy jakiś efekt się pojawi i też w drugą stronę, kiedy efektów widać nie będzie.

4. Do systematyczności zaliczam takie zadania, jak:
 wznowić rozciąganie do szpagatu
wdrażanie: od jutra <11.04>, 
czas wykonania zadania: aby zrobić pełny szpagat daje sobie dwa miesiące; w zależności od postępów termin jest elastyczny <przynajmniej 10 minut dziennie codziennego rozciągania>
 ćwiczyć regularnie, przynajmniej 4 razy w tygodniu
wdrażanie: również od jutra <11.04>, 
czas wykonania zadania: nie ma terminu zakończenia zadania, gdyż chcę przynajmniej 3-4 razy w tygodniu ćwiczyć dla siebie
 robić to, co kocham - pływać więcej <3
wdrażanie: od poniedziałku <14.04>,
czas wykonania zadania: zarówno jak w powyższym zadaniu - nie ma terminu zakończenia <chciałabym przepłynąć przynajmniej 7,5 km w przeciągu 5 wejść po 45 minut>
 wykonywać więcej aerobów
wdrażanie: od jutra <11.04>,
czas wykonania zadania: nie ma terminu zakończenia <jednak chcę przejechać na rolkach przynajmniej 50 km do końca miesiąca>
 z innych zadań, które nie są związane z aktywnością: wymyślenie tematu i napisanie konspektu pracy licencjackiej oraz poszukanie sobie adekwatnych praktyk. Na tym skupia się cała moja uwaga. Nie mogę spać, bo myślę jaki temat wybrać. Nie mogę spać, bo się stresuję niepotrzebnymi, na dobrą sprawę błahymi sprawami.
wdrażanie: od poniedziałku <14.04>,
czas wykonania zadania: kiedy wymyślę temat, napiszę konspekt, załatwię praktyki

5. Zmniejszyć spożycie słodyczy. Zaczynam do jutra (bo i tak dziś już nic nie zjem :)).
Dozwolone: galaretki, kisiele, budynie (w niedużych ilościach), jogurty i owoce. Wiem, że nie można przesadzać z wyżej wymienionymi produktami. W święta pozwolę sobie na pieczone, domowe słodycze. Jeśli wytrzymam do świąt bez słodyczy, to od świąt pozwolę sobie na domowe smakołyki.
wdrażanie: od jutra <11.04>,
czas wykonania zadania: sama po sobie poznam :P

6. Zniwelować występowanie stresu! Czyli organizowanie na pierwszym miejscu! Jak planować - aby nie zwariować? Itp. Staram się wszystko organizować, ale od teraz będę organizować wszystko w 200%. W Internecie znajdziemy wiele stron na temat technik antystresowych, jak również technik relaksacyjnych.
wdrażanie: od jutra <11.04>,
czas wykonania zadania: jak w pierwszym zadaniu daję sobie miesiąc na odczucie mniejszego stresu <11.05>

Z takimi postanowieniami myślę, że mi się uda wreszcie coś osiągnąć. Wiem jedno: muszę być twarda!

Pozdrawiam, Zdeterminowana. :)

37 komentarzy:

  1. Mniej się denerwować. - hmm zlosc pieknosci szkodzi:) zawsze mi to mowia jak ja sie zloszcze hihih ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też tak mówią, ale trudniej wykonać to polecenie. :D

      Usuń
  2. Bardzo dobre plany- szczególnie wytrwałość i robienie czegoś na 100%- od początku do końca, no i systematyczność, np. w treningach, co da Ci poczucie że robisz coś dobrego dla siebie.
    Już nie wspomnę o porzuceniu słodyczy- bo jest to najtrudniejsze, daj sobie czas i kupuj słodkie suszone owoce: ananasy, truskawki, rodzynki- zrób własną czekoladę, kup sobie ksylitol, upiecz własne ciasto,np. marchewkowe.
    Życzę powodzenia, bardzo ambitne plany!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku dniach ćwiczeń, czuję, że żyje! ;)
      Słodycze to najgorszy problem, wczoraj pokusa wygrała, ale tylko jedna mała rzecz rano, staram się, ale wychodzi różnie.
      Dziękuję Agnes za wsparcie! ;*

      Usuń
  3. jestem strasznie zawzięta i zapewniam Cię, że z tym też nie jest fajnie - szczególnie dla otoczenia :):):)
    poza tym dobre plany, wracaj do formy, nie stresuj się - ja też ostatnio przez stres dostaję w kość, więc możemy podać sobie ręce i wymienić się dobrymi sposobami na relaks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę to dostosować. Nie chcę być tak całkiem zawzięta, ale też nie chcę odpuszczać.
      A stres jest straszny! Wczoraj relaksowałam się przy muzyce relaksacyjnej po ciemku w pokoju. ;)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za realizację każdego założenia!
    Na hasło licencjat mam gęsią skórkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Klaro! ;)
      O licencjacie nie mam ochoty myśleć nawet! :(

      Usuń
  5. Też jestem strasznym nerwusem, ale myślę, że wynika to właśnie z powodu brania na siebie zbyt wielu rzeczy i późniejszego stresu z tym związanego.

    OdpowiedzUsuń
  6. koniecznie! rób swoje i nigdy się nie poddawaj! i nie daj sobie wmówić, że nie warto bo nie warto jest żyć z wiarą podartą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za słowa otuchy! Jestem bardzo wdzięczna. ;)

      Usuń
  7. Super, że masz taki rozbudowany plan pracy nad sobą. Na pewno Ci się uda, wierzę w Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. powodzenia :)
    ja zawsze chciała umieć zrobić szpagat, nie wiem po co mi ta umiejętność ;))
    ja spróbuję ograniczyć słodycze po świętach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ;)
      Ja chcę być rozciągnięta i chcę zrobić ten szpagat, nie wiem po co, chcę! ;)

      Usuń
  9. trochę jakbym widziala siebie z przed kilkoma laty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. punkt 2 sama idę zaraz wykonać :) widzę, że słodycze wciąż Twoją zmorą - tak jak i moją :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ambitnie :) ale to dobrze bo to ma byc wyzwanie, prawda? Powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ma być wyzwanie! A co, raz się żyje! ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  12. Ja jestem niesamowicie nerwowa :/ Pozbycie się słodyczy z jadłospisu idzie mi fatalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko ja się tak strasznie denerwuje. ;o
      Słodycze nie są niezbędne, czasem na coś można się skusić. Powodzenia w rzucaniu! ;)

      Usuń
  13. Też mam ostatnio słomiany zapał. I dokładnie tak samo mam z denerwowaniem się, czasami to istny ze mnie kłębek nerwów.. Damy radę kochana ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy dać radę. ;)
      Nerwy na bok i się wychillujmy. ;)

      Usuń
  14. U mnie bez słodyczy na początku było mega trudno,a po chyba już prawie miesiącu, muszę przyznać, że jest ok i nawet mnie do nich nie ciągnie, za to mam wielki apetyt na orzechy, są one świetnym i zdrowym substytutem słodkości - polecam!

    Trzymam kciuki za realizację:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej zacząć przy pokusach, ale jest dobrze. Zdrowe zamienniki są świetne i domowe słodycze też niczego sobie. ;)

      Usuń
  15. to ja przyłączam się do bycia mniej nerowywm i ograniczenia słodyczy ; ) dobre wyzwania. powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  16. ja zrezygnowałam z robienia takich list bo potem siedzę i mam na sumieniu to, że czegoś nie ogarnęłam:P wolę coś zrobić i potem to zapisywać, wtedy wiem co osiągnełam bez męczenia się co mi nie wyszło ;) ale z tym stresem... złość piękności szkodzi, nie ma co się denerwować, cierpliwości i spokoju trzeba się nauczyć. Wiem co mówie, bo sama się uczyłam i teraz z grubsza mam na wszystko wyjebane, serce mniej boli i nie ma nerwobóli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie będę mieć nic na sumieniu, bo chcę wykonać wszystko powolutku! :D
      A spokoju faktycznie trzeba się nauczyć, chciałabym mieć czasem mieć wylane, tak po prostu. :)

      Usuń
  17. Myślałam, że już jesteś tytanem pracy, a Ty jeszcze więcej chcesz wyciągnąć z 24 godzin;) Uważam, że dobrze jest pisać tego typu plany, nawet, jeśli nie uda się ich 100-procentowa realizacja, to nie zmienia faktu, że czujemy się chociaż przez jakiś czas bardziej zmotywowani. A za "jakiś czas", w razie czego można napisać kolejny plan - u mnie to normalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym o sobie myśleć, że jestem tytanem pracy. Miło, że tak uważasz, dziękuję za komplement. :)
      Mam nadzieję, że wszystko uda mi się zrealizować.
      Gaju, dopóki walczymy, jesteśmy zwycięzcami, więc grunt, aby dążyć do celu i nigdy się nie poddawać! :)

      Usuń
  18. "Jestem strasznie nerwowa. Rzeczy drobne, błahe wyprowadzają mnie z równowagi." jakbym słuchała o sobie :D Również nad tym pracuje, ale nei jest łatwo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, kobiety są takie "podobne". :D A więc powodzenia w radzeniu sobie z nerwami! :)

      Usuń
  19. Ja naszczescie jestem bardzo spokojną osoba :) Fajnie zrobić sobie taka liste i pracować nad swoimi wadami:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedzenie bloga. :)