Już niejednokrotnie pisałam o słodyczach, które trzymały się mnie kurczowo. No dobra,to nie one mnie, a ja słodyczy - nie wyobrażałam sobie życia bez nich. Dzięki takim postom rosnę w siłę, a Wasze komentarze dodatkowo motywują mnie do ograniczenia tych zbędnych kalorii.
Muszę przyznać, że od początku roku miałam kilka sytuacji, w których miałam totalne napady, co nie odbiło się dobrze na moim układzie trawiennym. Najgorsze są przyjazdy do domu rodzinnego, gdzie zawsze coś na paterce czeka. Potrafiłam opanować się dzień, dwa dni, ale trzeciego dnia musiałam posmakować. Niestety, jak posmakowałam, ciężko było się oderwać. Jednak ostatnio powiedziałam rodzicom, żeby kupowali mi owoce zamiast słodyczy i wiecie co? Udało się. Rodzice zrozumieli. Czasem zdarza mi się sięgnąć po cukierka, ale na szczęście za jednym cukierkiem nie idzie już cała masa innych słodkości, jak kiedyś.
Co zrobiłam, żeby wyzbyć się myśli i chęci podjadania słodyczy?
1. Silna wolna. Czasem jeszcze ulegam, o trudno. Wszystko jest dla ludzi w ludzkich ilościach. :) Poza tym ostatnio widzę efekty moich ćwiczeń. Brzuch stał się płaski - dziękuje mi za zaprzestanie jedzenia tych świństw (choć spójrzmy prawdzie w oczy - smacznych świństw). Po co mam jeść puste kalorie, skoro tak starałam się i męczyłam, żeby osiągnąć cel? Po co to wszystko zaprzepaszczać i zaczynać od nowa? Dobry rozum!
2. Pomoc innych. Jak już pisałam powyżej. Rodzice kupują mi owoce, nie kuszą słodyczami, choć niestety słodkości leżą w zasięgu wzroku i, niestety, ręki też. Chociaż Mama ostatnio chwaliła się, że kupuje coraz, coraz mniej! :D Mój Narzeczony bardzo mi pomaga. Jego wsparcie jest dla mnie najważniejsze, jako że ze sobą mieszkamy - nie jemy razem. Publicznie dziękuję za takiego Mężczyznę! ♥
3. Picie wody. Na początku ochotę na słodycze zapijałam. I co? No i u mnie działało. Silna wola + pomoc innych + woda = może zdziałać cuda, uwierzcie mi. Poza tym staram się wypijać określoną ilość wody i z czasem zwiększam ilość, aż w końcu dojdę do optymalnej ilości wypijanej wody. :)
4. Owoce (przetwory owocowe) i warzywa. Tak, trzymają mnie. Wiadomo, że nie można się opychać owocami w zamian za słodycze, ale 1-2 porcje dziennie to jeszcze nie grzech. Warzywa przeważnie jadam na obiady, i to dość sporo oraz kolacje. Pomidory królują - teraz jest mnóstwo świeżych, dobrych, prawdziwych pomidorów w warzywniakach. :)
5. Słodkie śniadania. Najlepszy posiłek dnia - słodkie śniadania stawiają na nogi i wywołują uśmiech na twarzy. U mnie to szeroki uśmiech nawet! :D
6. Słodkie alternatywy. Odchudzone babeczki, metamorfoza murzynka, ewolucja sernika. Wszystko to da się zrobić. Ba nie tylko da się zrobić, ale da się zrobić to smacznie. :)
7. Nie kupować słodyczy! Nie masz w domu nic do zjedzenia - nie jesz. By najmniej zadziałało u mnie. W Trójmieście nie kupuję słodyczy, za to wydaję fortunę na owoce. :)
8. Jak najmniej stresu. Jeśli się stresuję - chęć podjadania słodyczy jest większa. Zatem stres jest naszym wrogiem! Wpływa źle na samopoczucie, zdrowie, a do tego często prowadzi do sięgania po puste kalorie. Sama z autopsji wiem, że stres wpływa niekorzystnie na zdrowie i do tego często przy okazji sięgam z nerwów po niekoniecznie zdrowe przekąski.
Murzynek z powidłami |
Owsianka z gruszką |
Pyyyyszne kiwi |
Koktajl mleczny banan-kiwi-truskawka |
Mmmmm, lider wśród wszystkich słodkości - omlet z powidłami śliwkowymi. |
Czy życie bez słodyczy musi być gorzkie? Oczywiście, że nie! jest tyle fajnych składników: niskosłodzone dżemy, konfitury, powidła, cynamon, wanilia, owoce - które przecież są źródłem witamin i błonnika. Warto zrezygnować lub ograniczyć słodycze. Po co? Dla samych siebie. Naprawdę można zauważyć zmiany w funkcjonowaniu organizmu. :)
Tym, którzy jeszcze nie ograniczyli - życzę powodzenia i wytrwałości - bo silna wola to klucz do sukcesu.
A Ci wszyscy, wiem, że Was sporo, którzy porzucili słodycze na rzecz zdrowych, domowych wypieków - serdecznie gratuluję! :)
Pozdrawiam, Zdeterminowana Ana.
Po odstawieniu słodyczy, te domowe i samodzielnie robione zastępcze słodycze smakują rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! No i po odstawieniu potrafię zjeść tylko kawałek i się nasycić :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja swoje słodycze odstawiam już od stycznia :P
UsuńJa tak na poważnie to chyba też :D
UsuńJa aktualnie próbuję swoich sił z uzależnieniem słodyczowym, już 13 dni :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że zaczęłaś! :D
UsuńKoktajl wygląda pysznie!:*
OdpowiedzUsuńKochana, poklikasz w linki? Bardzo proszę<3
http://mylife-tasia.blogspot.com/2015/05/dresslink.html
Smakował jeszcze lepiej. ;)
Usuńja na od dziecka nie przepadałam za słodyczami i wszystkie czekolady jakie dostawałam na święta oddawałam innym dzieciom :D nadal mi to zostało, choć wiadomo nawet mnie nachodzi czasem ochota na coś słodkiego. za to większy problem miałam zawsze z fast foodami coś za coś :(
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie słodycze to zmora, a fast foody - no cóż, czasami chipsy mi chodzą po głowie, ale rzadko. :)
Usuńteż uwielbiam kiwi :D a z doświadczenia wiem, ze przy prawidłowej diecie, to się słodyczy nawet nie chce! :P
OdpowiedzUsuńZdrowe odżywianie to swoją drogą, ale czasem po prostu głowa się odzywa, że zjadłaby coś "pustego". Najbardziej w dni, w których się stresuję albo kiedy nadchodzi okres. :D
Usuńsuper, że sobie wyćwiczyłaś silną wole ! efekty to najlepsza motywacja :)
OdpowiedzUsuńja czasami mam ochotę na coś typu pączek i potrafię nie kupić go przez tydzień, ale w końcu muszę, bo nie daje mi spokoju :p jeden pączek to na szczęście nie koniec świata :)
też mówię rodzicom, żeby kupowali mi owoce i kupuję jednak częściej w szafkach mogę znaleźć chipsy, paluszki no i naprawdę walczę sama ze sobą.
Walka ze samą sobą jest najcięższa. Pomoc innych jest niezbędna przy wytrwaniu w postanowieniu. :)
UsuńCzasami też miewam gorsze dni, ze po prostu idę do sklepu i kupię sobie coś słodkiego, ale mam nadzieję, że teraz będzie już coraz mniej takich dni. :D
Ja to mam tak, że jak nie jem to jest dobrze... gorzej jak spróbuję kawałek i chce jeszcze i jeszcze :D trzeba ćwiczyć silną wolę :))
OdpowiedzUsuńJak się sięgnie raz to dalej jest już masakrycznie - wiem coś o tym, niestety :D
UsuńJa na szczęście ze słodyczami nie mam problemu, od czasu do czasu zachce mi się czegoś słodkiego i domowe ciasto w pełni to zaspokaja ;)
OdpowiedzUsuńNo u mnie domowe ciasto już też zaspokaja pragnienia. :)
UsuńMnie osobiście do słodyczy nie kusi, bo zastępuje je świeżymi owocami lub daktylami ;) Marta
OdpowiedzUsuńCzasem niestety owoc nie daje takiej satysfakcji, jak coś słodkiego. Niestety :)
UsuńRewelacyjnie :) Cieszę się, że tak dobrze Ci idzie, ja jeszcze z tymi słodkościami walczę i ciężko mi czasami wytrwać. Od dłuższego czasu obserwuję Twoje posty z pysznościami "domowej roboty" i myślę z Twoich postów zaczerpnąć i wypróbować przepisy :0 Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, zachęcam do próbowania tych przepisów, bo naprawdę warto!
UsuńPoza tym przepisy banalnie proste i muszę Ci powiedzieć, że ja, samouk gotowania i pieczenia udało mi się zrobić te domowe cudeńka :D
Coś mi się stało, bo ostatnio nie mam w ogóle ochoty na słodkości :(
OdpowiedzUsuńTo się ciesz. ;) Chociaż muszę przyznać, że i ja coraz mniejszą ochotę mam na słodycze. :)
UsuńTeż cały czas walczę, ale łatwo nie jest ;p zwłaszcza, że przez ilość siłówki nawet słodycze specjalnie figurze nie szkodzą :P dobrze, ze tak dobrze Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńJa wolę nie ryzykować. Wolę nie jeść, ewentualnie raz na jakiś czas, bo jak wpadnę w wir spożywania słodyczy to będzie kiepsko :D i na pewno odbije się to na moim zdrowiu, figurze i samopoczuciu :D
UsuńJa właśnie wpadłam i nie umiem wyleźć z tego wiru :P
UsuńJa też zawsze miałam problem ze słodyczami i nagle przeszło :D
OdpowiedzUsuńTo zazdroszczę! :D Może mi też już przechodzi? :D
Usuńu mnie teraz w pracy masakra jest, ciągle jakieś imprezy i ciągle ciasta... ale zaczyna się sezon na owoce i warzywa, więc mam nadzieję, że będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńa zapijanie jest dobrym sposobem, tylko czasem już żołądek boli;o
Mnie nigdy żołądek nie bolał od zapijania wodą :D
UsuńJestem z Ciebie dumna :) Najgorzej jest chyba znaleźć wystarczająco dobre powody dla których chce się rzucić słodycze. Ja nigdy nie miałam z nimi aż takiego problemu, ale kilka razy zdarzyło mi się czytać posty osób, które nie mogły sobie ze słodyczami poradzić. A przecież śliwki czy banan mogą być smaczniejsze niż wafelek ;p
OdpowiedzUsuńCzasem po prostu tak jest, że myślę nie tak, jak powinnam i wychodzi niekoniecznie tak, jak bym chciała. :D
Usuńzgadzam się w 100 % z tym wpisem, sama wyleczyłam się ze słodyczy ;)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas się leczę, ale coraz lepiej jest. :)
UsuńCzasami myślę, że jeszcze jakieś 10 lat temu ludzie wcale nie mysleli, żeby ograniczać się w jedzeniu (chyba, ze byli chorzy), teraz nawet moi rodzice, którzy mają po 66 -67 lat odżywiają się świadomie. Łatwiej wtedy samemu odżywiać się poprawnie, kiedy tacy ludzie nas otaczają. Jestem również bardzo zasłodkim i często kupuję do domu coś słodkiego, ale niezbyt apetycznego, wtedy wiem, że na pewno nie przekroczę miary. Zauważyłam też, że kostka czarnej czekolady dobrze hamuje apetyt na słodkie :-)
OdpowiedzUsuńU mnie najgorsze są dni przed okresem, ale wtedy można zrobić sobie cheat day i wystarczy. Poza tym przychodzi sezon na truskawki, więc jest coraz więcej możliwości na słodycze owocowe. :)
UsuńJa po prostu nie kupuję i to jest dla mnie najlepsze rozwiązanie ;) w szczególnie trudnych chwilach sięgam po suszone owoce.
OdpowiedzUsuńJa też nie kupuję, ale kiedy wracam do domu rodzinnego tam już jest więcej pokus. Ale poradzę sobie, bo jak nie ja to kto?! :D
UsuńOmlet - pyszności!!
OdpowiedzUsuńZakochana od kilku dni w omlecie z powidłami.. Jeszcze muszę wypróbować wytrawnego omleta. :)
UsuńGratuluje wytrwałości!! Ja słodycze jem, ale znacznie mniej niż kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJa też na szczęście jem mniej niż kiedyś, ale i tak czasem na za dużo sobie pozwolę.
UsuńZnany mi temat;) Bardzo dobre rozwiązania,chociaż ja słodkiego staram się unikać bo zauważyłam że nawet jak w zdrowej wersji to dla mnie za duży trigger:/
OdpowiedzUsuńKiedy coś upiekę i zjem kawałek, to odechciewa mi się już na cały dzień słodkiego. Więc działa!
UsuńMam tak samo. Jak leży słodkie to się na nie rzucam i często nie widać końca tego obżarstwa :(. Potem oczywiście zaczynają się problemy żołądkowe, ciężkość... Nie lubię tego i powoli od słodkiego się odzwyczajam.
OdpowiedzUsuńDlatego czasem w kontrolowanych ilościach - czemu nie? :)
UsuńU mnie podobnie. Ale trzeba przyznać, że stpniowo rganizm się odzwyczaja - po kilku tygodniach unikania słodyczy sklepowych smakują one po prostu dziwnie, sztucznie...
OdpowiedzUsuńTo prawda, można się odzwyczaić. :)
UsuńJa chyba nigdy nie wyzwole sie od slodyczy. Gratulujje:)
OdpowiedzUsuńChcieć - to móc! :) Może nie całkowicie, ale ograniczyć zawsze się da! :)
UsuńJa się poddałam :P Jem z umiarem :)
OdpowiedzUsuńJa będę walczyć dalej! :)) Ważne, że z umiarem. :)
Usuńod miliona lat próbuję wyrwać się od słodyczy i lipa, nie wychodzi mi :))
OdpowiedzUsuńBrak słodyczy w szafkach i jabłka pod ręką. Skuteczna metoda dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam z tym większych problemów, chyba odkąd przed laty przestałam pić herbatę i kawę słodzoną i bez mleka wszystko wydaje mi się po prostu za słodkie ;p Ostatnio miałam smaka na loda, zrobiłam kilka gryzów i czułam się totalnie przesłodzona i zemdlona i resztę oddałam tacie ;p Za to bardziej mnie ciągnie do chipsów i paluszków, a to jeszcze mniej zdrowe, ale też się powstrzymuję.
OdpowiedzUsuńoj, skąd ja to znam, niestety mam słabość do słodyczy, na pewno mniejszą niż jakiś czas temu, ale staram się walczyć nadal...
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim zdrowszymi domowymi alternatywami